Pierwszy krok do… SUPa

Rozmowa z Arturem

Artur

 

Znamy się już ponad 10 lat. Połączyła nas pasja do podróży rowerowych, a później wiele kilometrów wspólnie przebytych górskich szlaków. Na co dzień Artur pracuje jako inżynier w firmie projektującej satelity kosmiczne, a w wolnym czasie poświęca się swojej wielkiej pasji jaką jest fotografia przyrody. Razem ze swoją żoną Gosią i 4-letnim synem Hubertem mieszkają w Tychach. Parę miesięcy temu, już pod koniec letniego sezonu SUPowego mieliśmy okazję spotkać się wszyscy razem na parę godzin, ale zamiast usiąść i porozmawiać przy kawie postanowiliśmy zrobić coś, co kiedyś będziemy mogli wszyscy powspominać. Nawet jeśli zajmie to tylko to tylko chwilę. Wyskoczyliśmy więc z deskami nad pobliskie jezioro. Gdybyśmy wybrali wtedy wspólny obiad albo kawę, możliwe że rozmowa którą zaraz przeczytacie nigdy by się nie odbyła. Niedługo po tym jak Artur popływał na naszych deskach, kupił swój własny sprzęt. Od tego czasu ja nie zdążyłam wyskoczyć jeszcze na SUPa (minęło już pół roku), za to Artur ze świeżym zapałem, nawet pomimo zimy, eksploruje rzeki i jeziora w swojej okolicy. Porozmawialiśmy więc o jego początkach z SUPem, na ile jego oczekiwania pokryły się z rzeczywistością, o tym co się zmieniło przez te parę miesięcy pływania i jak dziś podchodzi do tej dmuchanej deski.

SUP - pierwsze wodowanie

Natalia: Pamiętasz kiedy po raz pierwszy usłyszałeś o SUPie?

Artur: Hmmm to jest jakaś grubsza historia. Spróbuję ją zrekonstruować. 

Mam pod domem jezioro Paprocany. Mieszkam tu już 5 rok i w zasadzie poza spacerami dookoła nigdy z niego korzystałem. Kombinowałem jak pływać tam kajakiem. Mamy tu wypożyczalnię, ale tylko latem i od 10-17, więc nie bardzo dało się z tego korzystać. Byłem na kajaku chyba z 5 razy no i szukałem jakiejś alternatywy. Rozważałem kurs żeglarski, bo mamy tutaj żaglówki, ale żeglowanie wydało mi się mało mobilne, w sensie wymaga dużo wysiłku i zaangażowania. To mnie denerwowało w tym, aczkolwiek nie mówię nie. Łamię się i chyba jeszcze w tym roku się skuszę. 

W końcu doszedłem do tego że potrzebuje czegoś, co mogę mieć w plecaku przy sobie, żeby łatwo to wykorzystywać na jeziorze i sobie spokojnie pływać kiedy chcę. No i z krótkiego researchu wyszło mi, że rozwiązaniem będzie albo dmuchany kajak, albo deska SUP. Teraz już nie wiem, czy w międzyczasie wy mnie też nie zainspirowaliście, czy ja już sam stwierdziłem że to jest ciekawe rozwiązanie.

Zanim po raz pierwszy stanąłeś na SUPie, jakie było twoje wyobrażenie o tym sporcie?

Nie nazwałbym tego sportem. Myślę, że to jest rekreacja i robienie z tego sportu jest… hmm inaczej… ze wszystkiego da się zrobić sport. Kiedyś pamiętam jak byłem mały to były mistrzostwa w jeżdżeniu na deskorolce, takiej małej zabawki długości pół ołówka, która się mieści w dwa palce. Więc generalnie ze wszystkiego da się zrobić sport i dobrze, bo to jest jakaś część frajdy dla ludzkości.

Ale czekaj bo odbiegłem od pytania…

Więc nazwałbym to rekreacją, a wyobrażenie było takie że to może być coś jak kajak, ale lepiej, tzn. lepiej nie dla wszystkich, ale dla mnie. Z prostego powodu, że stoisz wyżej. I masz inną perspektywę. W kajaku zawsze wkurza mnie to, że jak płynę wąską rzeką to siedzę i widzę nisko. De facto na jeziorze jest to samo, że masz inną perspektywę na fale, na wodę, na drzewa. A stojąc ta perspektywa jest inna i to motywowało mnie do tego, żeby spróbować SUPa.

W końcu pierwszy raz spróbowałeś kiedy odwiedziliśmy cię ze swoimi deskami, zgadza się?

Tak.

Myślisz, że spróbowałbyś nawet jeśli nie nadarzyłaby się taka okazja? Mimo wszystko pożyczyłbyś gdzieś deskę żeby spróbować? 

Tak, byłem mocno zdeterminowany. Jak byłem na Kaszubach to szukałem wypożyczalni, nawet chciałem już dwa razy jechać do Bielska, albo do Katowic, ale cały czas coś mi stawało na drodze. Już nawet dzwoniłem i chciałem się umówić, ale były problemy z pogodą. Padało i powiedzieli mi, że nie wypożyczają, bo jest deszcz. Nie rozumiałem czemu deszcz jest złą pogodą, czemu nie mogę pływać tylko dlatego, że pada. Okazało się, że po prostu z ekonomicznych względów nie wypożyczają, bo mało jest takich powiedzmy świrów, którym deszcz nie przeszkadza.

A pamiętasz swoje początki? Czy już dostrzegasz jakąś różnicę jeśli porównasz to, jak zaczynałeś, a jak pływa ci się teraz?

Wiesz co, ja lubię patrzeć na profesjonalistów. Ja wiem, że jestem profesjonalistą jeśli chodzi o fotografię. To jest szerokie słowo – profesjonalista. Ale chodzi mi o to, że na przykład kiedy chwytam aparat, dotykam przycisków, trzymam go, to wiem, że robię to pewnie i jestem zżyty ze sprzętem. I dlatego o tym mówię w kontekście SUPa, bo na początku czułem się jak amator. Moje ciało i zachowanie, było niepewne, nieporadne. Więc stałem bardzo sztywno i moje ciało nie wiedziało jakimi mięśniami pracować, żeby dobrze pływać. Ale z rozwojem sytuacji i doświadczenia zacząłem zauważać, że nie skupiam już uwagi na tym jak stoję i przychodzi to dużo bardziej naturalne. I sądzę, że to będzie dalej w tą stronę zmierzać, coraz bardziej ten profesjonalizm w wykorzystaniu sprzętu będzie rósł. 

Lubię na przykład patrzeć na doświadczonych rzeźbiarzy, albo na pracowników hut, albo ludzi, którzy generalnie pracują fizycznie. Jak już coś dotknęłaś 100 razy, to umiesz to robić z taką pieszczotą dla materii. Często mówimy Hubertowi, że praktyka czyni mistrza. Obcowanie z narzędziem, w tym wypadku z SUPem będzie się rozwijało w tym kierunku, oczywiście jeśli będę to pielęgnował.

Początki na desce SUP

A czy pływanie na SUPie jest trudne?

A to jest fajne pytanie, bo wydaje się proste, ale tak myślę, że SUP to jest, można powiedzieć tylko deska. Równie dobrze to mógłby być pewnie kawał styropianu. Więc to banalne w swojej postaci. Ale wydaje mi się, że to jest fajne pod tym kątem, że możesz sobie sama dawkować trudność. Po pierwsze przez wybieranie trudniejszych warunków atmosferycznych. Ja na przykład świadomie czasami szedłem na SUPa w wichurę, czy duże fale, żeby sobie utrudniać. A jeśli nie chcesz, to po prostu tego nie robisz. Więc sam w sobie SUP nie jest trudny, ale możesz sobie go utrudniać. Zapewne możesz to zrobić też przez dobór deski, ale ja sam nie miałem jeszcze przyjemności tego spróbować.

Co robisz jak pływasz na desce?

Hmmm. Wiesz co… myślę. Ja dużo myślę. I generalnie to jest fajne, bo “macasz” wodę tym wiosłem i to jest taki chyba rodzaj medytacji. Ta monotonnie, cicho chlapiąca woda, to jest trochę tak jak mnisi buddyjscy, którzy nucą mantry. Tak to trochę rozumiem i dlatego to jest takie fajne. Bo wiesz, to nie ma sensu generalnie samo w sobie. Bo po co to robisz? Nie ma to żadnej wartości dodanej na przykład dla społeczeństwa. Ale jednak dla mnie jest to relaks. Więc myślę i skupiam się na tym. I ostatnio zacząłem zauważać, że na tyle się skupiam, że nawet jak sobie zaplanuje żeby zatrzymać się na środku jeziora i posłuchać ciszy (bo wtedy jest najciszej), to zapominam o tym. Cały czas tak płynę i płynę… 

A co ci daje SUP?

No właśnie. Taki relaks, medytacje, przyjemność. Nawet jak są trudne warunki to musisz fizycznie stawić czoła, nazwijmy to wyzwaniu. Jest dużo endorfin i takiego szczęścia, które płynie z tego. Nie umiem tego inaczej nazwać. To jest takie uczucie jak po zimie, pierwszy raz wsiadam na rower i wszystko się rusza dookoła z większą prędkością. Nagle sobie przypominam, że rower jest taki fajny, bo zimą w ogóle nie jeżdżę. I SUP póki co, jako młodemu adeptowi, daje mi za każdym razem takie szczęście. To jest coś nowego, świeżego, przyjemnego. 

Jest coś czego się boisz w SUPowaniu?

No boję się wpaść do wody, bo jeszcze nie wpadłem :P. Także jak się ociepli muszę sobie zrobić taki dzień wpadania do wody, żeby się psychicznie z tym oswoić.

Co cię najbardziej interesuje w SUPie? Co cię motywuje? Dlaczego to robisz?

Ja bardzo dużo siedzę w pracy i po prostu siedzenie mnie już obrzydza. Jak mam uprawiać jakąś aktywność, która wymaga siedzenia, i nawet o dziwo, co ciekawe jeżdżenie na rowerze też powoli zaczynam do tego zaliczać, to mnie to męczy. Dużo radości dają mi spacery. Wartość spacerów, marszu w moim życiu rośnie. A SUP jest fajny, bo stoisz na nogach, możesz też różne inne pozycje przyjąć. Możesz klęczeć, możesz siedzieć jak chcesz. Więc masz dowolność. Jest to też aktywność fizyczna, która łączy z naturą. Nie jest to jak bieganie, które często się kończy gdzieś w mieście po ulicach. Poza tym znamy się, wiesz że chodziłem dużo po górach, podróżowałem na rowerze… To jest wszystko związane z lądem. A SUP daje mi możliwość eksploracji terenów, które są i zawsze były dla mnie obce, a które jakby nie patrzeć pokrywają większą część Ziemi :). Czyli woda. I to jest dla mnie nowość. Podoba mi się, że mogę chodzić wyprostowany, ale na wodzie. Dobre, ciekawe połączenie. 

Stand Up Paddle Board Paprocany, Tychy

To jest przygoda, którą dopiero niedawno zacząłeś. Trwa to na razie parę miesięcy. Myślisz, że SUP zostanie z tobą na dłużej?

Wiesz, nie wiadomo. Ale na ten moment jestem zadowolony, podoba mi się to. Chcę kontynuować, na razie nie widzę wad tego rozwiązania. Może Hubert by się też zainteresował… Generalnie potencjał na rodzinne spędzanie czasu wydaje mi się jest duży, sądzę że to się będzie rozwijać.

W tej chwili pływasz raczej sam i traktujesz to jako taki własny moment wyciszenia? Nie pływasz z Hubertem? Gosia nie pożycza drugiego SUPa, żebyście mogli razem spędzić czas na wodzie?

Z wypożyczaniem jest u nas trudno. Zwykle robimy tak, że ja płynę, Gosia idzie z Hubertem na spacer w miejsce mojego dokowania. Później ja przejmuję Huberta, a Gosia wraca SUPem. To jeśli jest Hubert. A poza tym chodzę też na SUPa po prostu sam. Wiesz, ja dobrze nie umiem pływać więc mam troszkę obawy jeśli Hubert by wpadł do wody, więc wolałbym żeby on z Gosią pływał. Sam sobie poradzę i przepłynę gdzieś, ale jakbym miał ratować kogoś, to troszkę nie czuję się dobrze.

Ok. A myślicie żeby kupić drugą deskę dla Gosi żeby pływać razem?

Nie myślałem jeszcze nawet o tym.

Jesteś zadowolony z tej deski którą masz? Spełnia twoje oczekiwania? Coś byś w niej zmienił?

Tylko jedną rzecz. Żeby się sama pompowała, bo na prawdę to pompowanie to jest cierpienie :). W dodatku miałem już ze 2-3 razy tak, że zapomniałem wycisnąć ten wentyl w środku, napompowałem, odkręciłem rurkę i duża część powietrza wylatywała zanim się obejrzałem. Już się witasz z gąską, a tu nagle zonk. Więc wtedy łzy w oczach i pompujesz od nowa.

Czyli sama deska póki co ci odpowiada?

Tak. Profesjonalizm, o którym wcześniej mówiłem sprowadza się też do tego, że zaczynasz dostrzegać wady w sprzęcie. Ja jako amator tych wad póki co nie widzę.

SUP to było dla ciebie coś nowego. Pamiętasz kiedy ostatnio, poza SUPem, próbowałeś jakiegoś nowego sportu, aktywności? Często ci się to zdarza? 

Mówisz głównie o outdoorze? Wiesz co, myślę że mniej więcej raz w roku coś nowego się pojawia. Próbowałem sky diving’u jakiś czas temu, w zeszłym roku. To taki lot w tunelu aerodynamicznym. Wcześniej leciałem na paralotni. Próbowałem też downhill’u. Ale to zwykle były takie incydenty, żeby tylko sprawdzić jak to jest. Nie są to zwykle miłości na dłużej, bo wymagają dużego zaangażowania czasowego, a nie mam go za dużo.

Myślisz że dlatego SUP ci przypasował i pozostał, a te inne rzeczy jednak były jednorazowe?

Myślę że SUP siadł głównie dlatego, że mam blisko zbiornik wody. Mam go na tacy i aż szkoda tego nie wykorzystać. To jest tak jak powód, dlaczego zostałem fotografem krajobrazu. Bo żyłem w miejscu otoczonym naturą i miałem szansę obcowania z nią. Przesiąkłem tym. I chyba jakiś znany fotograf powiedział, że jak chcesz zrobić zdjęcie życia, to zrób je 100 m od własnego domu. Bo okazuje się, że najciekawsze są te rzeczy, które są pod nosem. Ludzie szukają daleko trudnych, wymagających wypadów, a tak na prawdę bardzo blisko można znaleźć ciekawe eskapady. Takie mikrowyprawy. 

Pamiętasz żebyś kiedykolwiek żałował, że spróbowałeś czegoś nowego?

Nie. Ja wiem konkretnie jakich rzeczy nie chciałbym robić, ale jeśli już czegoś próbuję, to nie żałuję, bo wiem że chciałem i sprawdziłem to. Z takich rzeczy, które wiem, że na pewno nie chciałbym robić to wesołe miasteczka i rollercoastery. Patrzę na ludzi, którzy robią takie rzeczy i ja rozumiem, że to może być fajne, ale mnie to jakoś kompletnie nie pociąga.

Mam dokładnie to samo! Bardzo dobrze cię rozumiem. Ja czasem pod namową, jak mi ktoś pojedzie po ambicji, to pójdę na tego rollercoastera, ale później jestem w wagoniku tam na górze, wiem że zaraz runę w dół i się zastanawiam tylko co ja tu do cholery robię. W ogóle nie sprawia mi to radości takiej, jak powinno.

Deska SUP dla początkujących - jak zacząć

Wracając do SUPa, masz może już jakieś SUPowe marzenia, plany?

Tak, mam. Mam trzy plany. Albo inaczej, raczej marzenia, bo plany to to jeszcze nie są. Pierwszym jest przepłynięcie jednej z rzek w Szwecji o nazwie Klar (szw. Klarälven). 

A czemu akurat tę rzekę?

Bo jest stosunkowo blisko i ma mnóstwo meandrów. Czytałem o jakiejś kobiecie, która tam trenuje na SUPie. I jest to fajna, w miarę dzika rzeka. A w Szwecji jeszcze nie byłem i to może być ciekawy sposób na poznanie tego kraju.

Drugim tematem jest Ilulissat i Zatoka Disko na Grenlandii. Tam bym chciał przepłynąć. Czytałem relacje ludzi, którzy co prawda nie płynęli SUPem tylko kajakiem. Chciałbym się tam wybrać, bo do tej zatoki schodzi największy lądolód Grenlandzki i tam dryfują największe na północnej półkuli bryły lodu. Chciałbym to zobaczyć, jeśli nie SUPem, to kajakiem. Może to by było bardziej rozsądne, ale szacuje na razie taką możliwość żeby tam SUPem popłynąć.

A trzeci pomysł to wyspa Nordkvaløya na północ od Lofotów, też kiedyś czytałem relację o SUPowej wyprawie w tych rejonach. 

Powiem ci, że mi się też marzy pływać gdzieś przy wielkich krach lodowych, w ogóle w jakiś lodowych klimatach, bo mam tak, że póki to jeszcze jest i mamy szansę to zobaczyć w miarę łatwo, to trzeba to zrobić.

Tak, tylko to już nie jest takie hop siup. Liczę na to, że teraz szansa na wyjazd na Grenlandię może będzie we wrześniu, ale według mnie w tym roku wyjazd odpada z uwagi na brak umiejętności poruszania się w zimnej wodzie ok. 4 st. C.

Wtedy prawdopodobnie trzeba by już mieć suchy kombinezon.

Tak, sprawdzałem nawet ceny, orientowałem się, już wybrałem sobie nawet model. Ceny wahają się od 6-8 tys zł. Ale dla bezpieczeństwa trzeba by było to mieć.

A pojechałbyś kiedyś na paru dniową SUPową wyprawę?

Tak, zdecydowanie. Ja tak w sumie daleko wyjechałem z tymi marzeniami, ale mam też takie bliskie, w okolicy. Chciałbym spłynąć Pszczynką, która zaczyna się w Pszczynie i wpływa do Wisły na Woli. Płynie niedaleko mojej działki, przepływa przez tereny wśród których się wychowałem i całkiem możliwe że zrealizuję to nawet już wiosną, jak będzie wyższy stan wody. To może być trudna eskapada, bo to jest raczej mało spływalna rzeka, mogą być tam jakieś drzewa powalone i inne przeszkody. Wiem też, że jest jedna, czy nawet dwie zapory po drodze. Możliwe więc że wyjdzie z tego duża wyprawa.

A myślałeś o tym, żeby pakować wszystko na SUPa? Żebyś miał ze sobą namiot, wszystkie sprzęty i tak na parę dni pojechać?

Tak, jak najbardziej. To też wchodzi w grę. Może nawet w wakacje udałoby się coś zaplanować, ale tutaj chodzi o ekipę. Bo jak jest ekipa, zwłaszcza dla Huberta żeby miał jeszcze jakieś dzieci do zabawy, no to brzmi fajnie. Ale bez ekipy, to raczej nie.

Twój najlepszy do tej pory spływ?

Wiesz co, miałem dwa takie spływy. Jeden na Pogorii IV, to jest taki zbiornik niedaleko Dąbrowy Górniczej. Miałem bardzo silny wiatr w plecy, tak że w zasadzie surfowałem po falach. Momentami płynąłem nawet równo z windsurferami. Co prawda za chwilę mnie wyprzedzali, ale śmieszne to było, wiosłowałem z całej siły żeby mieć frajdę z prędkości.

Innym razem na Paprocanach też był silny wiatr i pojawiły się potężne fale, które przelewały mi się przez SUPa i musiałem mocno walczyć, żeby w ogóle wrócić w miejsce z którego zacząłem.

Ale co ciekawe w ogóle wiele z wypadów dobrze pamiętam. To nie jest tak, że to przechodzi obojętnie. Wszystko zapamiętuję.

Deska SUP Paprocany, Tychy

Najciekawsza, najpiękniejsza trasa w twojej okolicy? Albo jezioro, skoro więcej pływasz po jeziorach?

Ciężko powiedzieć. Mi się wszystkie podobają. Do tej pory byłem na 4 jeziorach i zawsze mi się podoba. Zawsze to jest inna perspektywa, coś nowego. To trochę jak zdjęcia z drona, które się ludziom podobają, bo są z innej perspektywy, tak tutaj też SUP daje taki nowy punkt widzenia.

A nie nudzi cię, jeśli często wracasz na to samo jezioro?

Nie. Zdziwiłem się w sumie, ale nie. Bo zawsze jest inna pogoda, jest inny wiatr, w inną stronę wieje, inne fale, inne żaglówki mijam po drodze, inaczej też wszystko wygląda, bo jest inne światło. Generalnie zawsze coś innego zobaczysz.

A są jeszcze jakieś zakamarki, które chciałbyś odkryć w swojej najbliższej okolicy?

Chciałbym kiedyś jeszcze spróbować popływać na Wiśle. To takie moje drugie okoliczne marzenie poza Pszczynką. I druga rzeka z którą jestem mocno związany. Aktualnie robimy film o Dolinie Górnej Wisły “Charakter” dlatego byłaby to na pewno duża przyjemność spłynąć tym odcinkiem rzeki. Tylko, że Wisła budzi już respekt we mnie. Od małego, jak mieszkałem w okolicy byłem uczony, że trzeba uważać bo są wiry i inne zagrożenia.

Skąd czerpiesz inspiracje na SUPa? Pomysły same wpadają ci do głowy, czy ktoś cię inspiruje?

Raczej sam kombinuję. Rozmawiam też ze znajomymi o tym jak wykorzystać ten nasz śląski region. Zwłaszcza teraz podczas pandemii, kiedy nie da się daleko jeździć, odwiedziliśmy już tak dużo ciekawych miejsc które mamy tutaj blisko, lokalnie, że coraz bardziej jestem zachwycony naszym terenem “ślunskiej ziemi” :).

W ostatnim, roku, pewnie w dużej mierze z powodu pandemii, SUP z niszowego sportu stał się bardzo popularny. Co o tym myślisz? 

Wiesz co, nie wiem, dwojako. Bo z jednej strony SUPiarze zamiast być ciekawostką staną się masówką, więc nie będą już postrzegani wyjątkowo. Nie będą cię ludzie zaczepiać przy brzegu i pytać co to jest, a już mi się zdarzały takie akcje. Ale z drugiej strony jego rosnąca popularność rozwija społeczność. Być może to też będzie okazja na spotkanie ciekawych osób, których SUP identyfikuje. Tak jak w moim przypadku fotografia przyrody, czy podróże rowerowe identyfikują pewne społeczności ludzi, tak samo być może SUP zacznie łączyć ludzi. Także jak to bywa w życiu, wszystko ma swoje wady i zalety.

W ogóle myślisz o SUPie w kategorii sportu? Wziąłbyś kiedyś udział w SUPowych zawodach?

Dla zabawy tak, bo dla mnie zawsze sport zawodowy jest w każdej dyscyplinie dość zabawny… muszę się mocno zastanawiać czy jest to dla mnie OK. Dla mnie SUP to jest przede wszystkim zabawa. Jeśli sport nazywasz zabawą, to wtedy spoko.

Ale jak pływasz to na przykład patrzysz ile czasu zajmują ci jakieś etapy? Jaka jest twoja średnia? Starasz się pływać szybciej i efektywniej? Zapisujesz sobie jakieś statystyki?

Tak, od niedawna nagrywam swoje trasy i jest to fajne, ale bardziej mi służy do zapisywania wspomnień. Później mam mapę i widzę, że na przykład w tym miejscu było ładnie, tam coś się wydarzyło. Więc raczej w ten sposób. Dla mnie to nie jest ambicjonalne żeby z kimś (nawet z samym sobą) prowadzić rywalizację.

Gdyby SUP miał być książką albo filmem, jaki dałbyś mu tytuł?

Spacer po wodzie 😛

Deska SUP - pierwsze kroki

Jeśli ciekawi Was fotografia przyrody, zarówno z Polski jak i z wielu innych zagranicznych podróży Artura, gorąco polecamy Wam jego stronę: www.arturjurkowski.info

Artur Jurkowski i Kuba Sochacki
div#stuning-header .dfd-stuning-header-bg-container {background-image: url(http://outdoorito.com/wp-content/uploads/2021/01/DeskaSUP_pierwsze_kroki_wywiad.jpg);background-size: cover;background-position: center center;background-attachment: initial;background-repeat: no-repeat;}#stuning-header div.page-title-inner {min-height: 800px;}#main-content .dfd-content-wrap {margin: 0px;} #main-content .dfd-content-wrap > article {padding: 0px;}@media only screen and (min-width: 1101px) {#layout.dfd-portfolio-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars,#layout.dfd-gallery-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars {padding: 0 0px;}#layout.dfd-portfolio-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars > #main-content > .dfd-content-wrap:first-child,#layout.dfd-gallery-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars > #main-content > .dfd-content-wrap:first-child {border-top: 0px solid transparent; border-bottom: 0px solid transparent;}#layout.dfd-portfolio-loop > .row.full-width #right-sidebar,#layout.dfd-gallery-loop > .row.full-width #right-sidebar {padding-top: 0px;padding-bottom: 0px;}#layout.dfd-portfolio-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars .sort-panel,#layout.dfd-gallery-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars .sort-panel {margin-left: -0px;margin-right: -0px;}}#layout .dfd-content-wrap.layout-side-image,#layout > .row.full-width .dfd-content-wrap.layout-side-image {margin-left: 0;margin-right: 0;}