Najciekawsze via ferraty Stubaital

czyli o wizycie w podziemnym kanionie, wspinaczce nieopodal lodowca i szczytach bez powrotu

Siedziałyśmy w Innsbrucku w kuchni u Magdy zastanawiając się jaką jeszcze via ferratę mogłybyśmy zrobić. Został nam ostatni poranek w Tyrolu przed powrotem do Polski. To niewiele czasu. Wiedziałyśmy, że musimy znaleźć coś niedaleko i z krótkim czasem dojścia od samochodu. Przypomniało mi się wtedy zdjęcie, które zapisałam sobie jakiś czas temu na instagramie. Via ferrata w kanionie, pod ziemią, biegnąca wzdłuż wartko płynącej górskiej rzeki. Odszukałam zdjęcie i pokazałam dziewczynom. – Wygląda niesamowicie! – przyznała mi rację Magda. Ale to w Stubaital, kawał drogi stąd, nie dacie rady tego jutro zrobić. Dlaczego pokazujesz to dopiero teraz? Mogłyśmy to zrobić już wcześniej! Nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Jakoś wypadło mi to z głowy. Było mi nawet nieco przykro. Powiedziałam wtedy na głos: Zrobimy ją w przyszłym roku! Chyba już możecie się domyśleć o czym będzie dzisiejszy post! O via ferracie Höllenrachen i kilku innych w dolinie Stubaital.

Via ferratowe wyjazdy do Austrii robią się już powoli tradycją. Policzyłam, że był to już mój piąty raz w tym kraju spędzony na tej aktywności. W Tyrolu natomiast zawitałam już trzeci rok z rzędu. Tym razem na coroczną wycieczkę zabrałam ze sobą Karolinę. Okazała się partnerką idealną. Miała już za sobą pierwsze kroki na via ferratach, kiedy to w ubiegłym roku razem odwiedziłyśmy Szwajcarską Saksonię. Dodatkowo przeszła jeszcze jako nastolatka najtrudniejsze szlaki w Tatrach i wspina się trochę na sekcji bulderowej. Gdy tylko wyraziła swoje zainteresowanie tym sportem ani chwili się nie wahałam, że powinnyśmy pojechać razem. 

Byłyśmy we dwie więc dojazd samochodem do Austrii okazał się dwa razy łatwiejszy niż w ubiegłym roku. Zmieniając się za kółkiem dojechałyśmy aż za Monachium, gdzie zatrzymałyśmy się na kilkugodzinny sen w samochodzie. Mając w małym palcu prognozę pogody na kolejne dni wiedziałyśmy, że startując wcześnie rano w czwartek zdążymy zrobić pierwszą via ferratę, zanim spadnie jedyny prognozowany na nasz wyjazd deszcz. Pod gondolką na lodowiec Stubai zameldowałyśmy się jeszcze przed 9 rano i kupiłyśmy bilety do stacji pośredniej, żeby skrócić sobie czas podejścia pod ścianę.

Via ferrata Fernau

 

Wycena: C/D
Czas przejścia: 1h
Podejście pod ścianę: 15min
Zejście do stacji pośredniej wyciągu: 45min
Zejście do parkingu: 1h30min

 

Do startu via ferraty można dostać się na dwa sposoby. Czasowo szybszy, ale też droższy jest wjazd kolejką do stacji pośredniej przy Dresdner Hütte i spacer około 15min na prawo od chaty. Alternatywnie można podejść szlakiem od samego parkingu. Zajmie to około 1,5h. My ze względu na prognozowany na godzinę 13:00 deszcz wybrałyśmy tę pierwszą opcję. Zaparkowałyśmy samochód na ogromnym parkingu pod lodowcem (bezpłatny!) i kupiłyśmy bilet na gondolkę (7,2eur). Szybko znalazłyśmy się pod ścianą i rozpoczęłyśmy wspinaczkę. Za nami dość szybko pojawili się kolejni amatorzy via ferrat, ale poruszałyśmy się sprawnie więc zostawiłyśmy ich w tyle. Jak na pierwszą via ferratę na tym wyjeździe poszło nam wszystko nadzwyczaj sprawnie i po niecałej godzinie stanęłyśmy na szczycie Egesengrat (2631m npm).

Via ferrata Fernau Stubaital
Via ferraty w Stubaital w Tyrolu

W zasadzie poprowadzone są na tej ścianie dwie drogi: Fernau i Fernau Express. Ta druga jest dłuższa i trudniejsza (E). Ze względu na fakt, że dla Karoliny była to druga via ferrata w życiu potraktowałyśmy ten dzień rozgrzewkowo i wybrałyśmy tą prostszą. Jest ona bardzo ciekawa technicznie. Na wielu jej fragmentach można w ogóle nie korzystać z pomocy liny i wspinać się używając w zasadzie tylko zamontowanych stopni i skały. Lina pozostaje wówczas tylko do wpinania w nią lonży do asekuracji. Jedyny fragment wyceniony na D polega na przejściu po bardzo eksponowanych stopniach mając jedynie powietrze pod nogami. Nie ma na ścianie do pokonania żadnych przewieszek ani innych trudności wymagających wspinaczkowej siły. Dlatego świetnie nadaje się też dla osób, które mają za sobą już pierwsze via ferraty, ale nigdy nie trenowały wspinaczki. O ile nie mają problemów z lękiem wysokości czy przestrzeni. Po dłuższym przystanku na szczycie zeszłyśmy pieszo na parking pod lodowcem. Zajęło nam to około 1,5h. Tego dnia nie porywałyśmy się na nic więcej z powodu już wspomnianego deszczu w prognozie pogody.

Okolice Dresdner Hütte
zobacz topo
Via ferrata Höllenrachen 

 

Wycena: D/E
Czas przejścia: 15min
Podejście pod ścianę: 1h30min
Zejście do parkingu: 1h15min

 

Dzień zaczęłyśmy od dojazdu wąska drogą do parkingu Oberiss, aby wybrać się na bardzo krótką, ale niezwykle interesującą via ferratę Höllenrachen. Większość jej biegu idzie się pod ziemią obok rwącego potoku. Jej przejście trwa niestety tylko 15 minut. Dlatego warto przemyśleć wizytę w tej dolinie i zrobienie jej przy okazji trekkingu w tej części Tyrolu. Nam bardzo zależało na wyjeździe w pełni wspinaczkowym. Tylko ze względu na unikalność tej drogi postanowiłyśmy poświęcić jeden poranek na dłuższy spacer, żeby przez kwadrans pobawić się w ten via ferratowy canyoning a potem zejść do parkingu i wybrać się na kolejną wspinaczkę. 

Sam dojazd do parkingu przypożył nam już wielu atrakcji. Najpierw musiałyśmy manewrować pomiędzy krowami pasącymi się na drodze. Następnie poznałyśmy świstaki, które mieszkały w norce pod asfaltem w wyższej partii doliny. Uważajcie na znaki! Ostrzegają przed wszystkim i warto poświęcić chwilę na ich przeczytanie. Szkoda by przecież było takiego świstakowego przyjaciela rozjechać! 🙂 

Parking przy Oberiss jest dość spory i płatny 5 euro w automacie. Jak wiele innych w Tyrolu przyjmuje tylko monety, więc zaopatrzcie się na wyjazd w sporą garść euro. Około 9 rano było już tam sporo samochodów, więc jak zawsze warto być wcześnie. Dojście pod start via ferraty to na początku jeszcze kawałek asfaltu, następnie dosyć długie podejście do Franz-Senn-Hütte i po minięciu schroniska jeszcze kawałek wzdłuż strumienia, dość płaskim dnem doliny. Start via ferraty jest widocznie oznaczony żółtą tabliczką z napisem, że jest dozwolony tylko dla osób z odpowiednim sprzętem i umiejętnościami. Wiedziałyśmy, że będziemy wracać tą samą drogą więc schowałyśmy nasze kije trekkingowe w krzakach nieopodal i przystąpiłyśmy do uzbrajania się w sprzęt.

Höllenrachen dolina

Höllenrachen ma dwie sekcje. Obie z nich polegają na zejściu pod ziemię i przejściu nad szybko płynącym górskim potokiem. Po przekroczeniu rzeki po raz pierwszy wychodzi się na chwilę na powierzchnię (nas w tym miejscu powitały górskie kozice, co było nie lada zaskoczeniem!). Dosłownie 3 przepięcia później stalowa lina prowadzi stromym zajściem zaraz nad powierzchnię wody, a następnie zakręca w lewo (trzeba zrobić spory krok) na skalną podziemną półkę. Tutaj zaczyna się najfajnieszy fragment przejścia. Wpinamy się w króciutką tyrolkę. Swoją lonżą do liny zabezpieczającej, a karabinkiem przytwierdzonym do rolki (na wyposażeniu via ferraty) do łącznika w uprzęży. Siadamy i rolka przesuwa nas nad sam środek potoku. Z tego miejsca musimy wyciągnąć się za pomocą drugiej wiszącej liny na ścianę przed nami. Po przejściu kolejnych kilku sektorów przygoda niestety dobiega końca. Czy warta jest 3h poświęconych na dojście do niej i powrót na parking? Dla nas tak. Ale decyzja jak zwykle pozostawiamy Wam! 🙂

Wysoka wycena via ferraty spowodowana jest głównie wspomnianą tyrolką. Trzeba wiedzieć jak usiąść w uprzęży i nie bać się przejść po śliskich i mokrych ścianach przy potoku. Dla osób obytych nieco ze sprzętem i posiadających umiejętność poruszania się w trudniejszym terenie nie przysporzy ona większych trudności. A być może tak jak mi przypomni czas, który spędziłam na Bali mieszkając przy szkole canyoningu. Zapragnęłam znowu zasmakować sportu, o którym wspominam w tym wpisie

Höllenrachen kozice na szlaku
zobacz topohttps://www.bergsteigen.com/fileadmin/userdaten/import/topos/hoellenrachen_klettersteig_topo.jpg
Via ferrata Elfer Nordwand

 

Wycena: D
Czas przejścia: 1h
Podejście pod ścianę: 1h30min od górnej stacji gondolki
Zejście do stacji gondolki: 1h30min
Zejście do parkingu: 2h30min

 

Po zejściu do samochodu na parkingu w Oberiss udałyśmy się do miejscowości Neustift im Stubaital i zaklepałyśmy sobie miejsce na lokalnym kempingu. Potem już spacerkiem podeszłyśmy do dolnej stacji kolejki Elferbahnen i wjechałyśmy na górę (bilet bez zniżki 10,7eur, zniżkę można uzyskać przy okazaniu Gästekarte lub aktualnej karty Alpenverein). Po wjeździe czeka nas jeszcze spacer najpierw do Elferhütte, a potem jeszcze wyżej. Przy rozwidleniu szlaku trzeba pójść w prawo, a następnie długim trawersem dojść do końca ścieżki i nieco pod górę. Tam znajdziecie dobrze oznaczony start.  W przeważającej części sektory tej via ferraty mają wycenę C. Z niektórymi nieco łatwiejszymi – B/C i jednym trudniejszym – D. Wspina się tam bardzo przyjemnie. Północna ściana jest świetna na popołudnie w ciepły dzień, ponieważ panuje tam miły chłód. Była to oprócz Höllenrachen jedyna via ferrata na której nie spotkałyśmy nikogo podczas całego przejścia. Ważną informacją jest wejście na sam szczyt Westl. Elferturm. Zwróćcie uwagę, że ostatnie 3 sektory, które na niego prowadzą to droga w dwie strony. Nam umknęło to podczas czytania topo i trochę się zestresowałam, gdy Karolina na szczycie zorientowała się, że nie ma żadnej ścieżki prowadzącej w dół. Dopiero wówczas doczytałam, że via ferratą o wycenie C trzeba również z powrotem zejść na dół. Następnie należało udać się przez okno w skale nieco w dół trudnym (ale ubezpieczonym!) fragmentem ściany, aby znaleźć się na ścieżce prowadzącej z powrotem do schroniska Elfer i dalej do gondolki oraz na sam dół do wioski. Na ostatni przejazd gondolką już nie zdążyłyśmy (ostatni zjazd – 17:00).

Elfer Nordwand
Elfer Nordwand Klettersteig

Przy górnej stacji kolejki Elferbahnen jest bardzo duża łąka. To start dla paralotniarzy. W słoneczne ciepłe dni jest ich tam mnóstwo. Można też wykupić sobie lot w tandemie. Ja jeszcze nigdy nie latałam i nie mam na to jakiejś wielkiej zajawki. Jednak jeśli to Wasze marzenie, to można połączyć przyjemne z przyjemnym i rano zrobić via ferratę, a w drodze powrotnej polatać w przestworzach. Widoki i przeżycia na pewno warte są swojej ceny (najtaniej to około 90 eur za 10min lotu).

Wetlich Elferturm
zobacz topohttps://www.bergsteigen.com/fileadmin/userdaten/tour/topo/7494/elfer-nordwand-klettersteig-topo-stubaital.png
Via ferrata Ochsenwand

 

Wycena: C/D
Czas przejścia: 3h
Podejście pod ścianę: 1h od górnej stacji gondolki
Zejście do pośredniej stacji gondolki: 3h
Zejście do parkingu: 3h40min

 

Dzień w którym wybrałyśmy się na Ochsenwand był dla nas najdłuższym i najtrudniejszym dniem na całym wyjeździe. Nie ma to nic wspólnego z trudnością samej wspinaczki, ale z czasem, który potrzebny jest na zrobienie całej wycieczki. To ważne przy planowaniu przejścia tej ściany. Potrzebny będzie Wam cały dzień dobrej pogody. I nawet z takimi założeniami prawdopodobnie zdecydujecie się wysupłać 20eur na wjazd gondolką na Kreuzjoch. Alternatywnie możecie wystartować jeszcze przed świtem. Ze świetną kondycją, która pozwoli Wam spędzić około 12h na poruszaniu się w górskim terenie zrobicie całość w jeden dzień. Ewentualnie ostatnią opcją jest wejście na nogach do jednego ze schronisk wysoko w dolinie, przenocowanie w nim i udanie się pod ścianę następnego dnia.

My wybrałyśmy pierwszą opcję, wjechałyśmy rano do górnej stacji Kreuzjoch i po 1h marszu znalazłyśmy się przy starcie oznaczonym wielką czerwono-białą kropką namalowaną na ścianie. Oprócz nas szykowało się tam minimum 10 innych osób. Dlatego pozwoliłyśmy im wszystkim pójść przed nami, żeby nie stresować się, że ktoś za nami czeka ale również, żeby same nie stać w ścianie w zbyt długiej kolejce. To była dobra strategia. Wprawdzie przepuściłyśmy w trakcie jednego wspinacza i same na łatwym terenie ominęłyśmy trzech innych, ale nie było to tak uciążliwe jak potrafi być czekanie w trudnym momencie ściany we wspinaczkowym korku. 

Zejście z via ferraty Ochsenwand

Ściana Ochsen dobrze trzyma przez większość trasy w trudnościach na poziomie C. Nie jest super trudno, ale ze względu na długość (700m przewyższenia!) jest całkiem męcząco. Oraz satysfakcjonująco! Około 3h zajęło nam dotarcie na szczyt – wliczając w ten czas dość długą przerwę na pierwszej łące (zabawiłyśmy tam co najmniej 20min). Na szczycie jednak zabawa się nie kończy! Po krótkim trawersie na prawo, czeka jeszcze zejście via ferratą o wycenie C w dół do trekkingowego szlaku. Rozważając tę via ferratę obawiałam się jak Karolina poradzi sobie z zejściem. Na nasze (nie)szczęście dzień wcześniej na Elfer Nordwand musiałyśmy przećwiczyć schodzenie, ponieważ nie było żadnej innej drogi w dół. Wtedy obawy odeszły. Wiedziałam, że pójdzie nam świetnie. Po zejściu usiadłyśmy przy ścieżce i jedząc oranżadkę w proszku wprost z papierka (powrót do dzieciństwa!) obserwowałyśmy kilku wspinaczy zjeżdżających na butach po stercie kamieni w rekordowym tempie w bardzo elegancki i dość kontrolowany sposób. Śpieszyło im się chyba na ostatnią gondolkę na dół. Przeszło nam nawet przez myśl, żeby powtórzyć ich wyczyn, ale gdy znalazłyśmy się na starcie zjazdu zabrakło nam odwagi. Żeby nie powiedzieć nutki brawury. Grzecznie udałyśmy się ścieżką w dół i po mniej więcej 3h znalazłyśmy się przy samochodzie. Zmęczone i super z siebie zadowolone. Minął kolejny dzień idealnego via ferratowego wyjazdu. Nazajutrz został nam ostatni poranek na wspinaczkowe harce w Alpach. Na ostatnią via ferratę udałyśmy się już do innej doliny i może powstanie o niej kiedyś osobny wpis.

Zejście z via ferraty Ochsenwand
zobacz topohttps://www.bergsteigen.com/fileadmin/userdaten/import/topos/schlicker_ochsenwand_klettersteig_topo_0.jpg
Jak zaplanować wyjazd na via ferraty?

 

To był pierwszy raz, kiedy udałam się na dłuższy via ferratowy wyjazd, całkiem sama go zaplanowałam i na dodatek wzięłam pod swoje skrzydła mniej doświadczoną osobę. Od czego zaczęłam planowanie? Od inspiracji i jednego prostego założenia. Śledzę na instagramie kilka wspinaczkowych kont. Jest wśród nich climb2change i asia_szlakaminaszegozycia. To u tych drugich zobaczyłam rok temu zdjęcia z Höllenrachen i tak została podjęta decyzja, żeby skupić się na dolinie Stubai. Ponadto moja przyjaciółka ze studiów, o której już kilka razy wspomniałam, mieszka w Innsbrucku. Coroczna wizyta u niej jest świetnym pretekstem do via ferratowych wyjazdów. Gdy już wiedziałam, że będziemy działać głównie w Stubaiu skorzystałam ze stron bergsteigen.com i https://www.stubai.at/en/activities/climbing/via-ferrata-trails/ aby wybrać pozostałe trasy, na które pójdziemy.

Setki via ferrat potrafią przytłoczyć i uczynić planowanie bardzo trudnym. Ale jeśli znajdziemy sobie jeden, chociażby 15 minutowy cel to ułatwi nam to sprawę i reszta jakoś sama ułoży się w zgrabny plan! 

Packlista

 

  • sprzęt do via ferrat: uprząż, lonża, kask, opcjonalnie rękawiczki
  • wygodne buty trekkingowe
  • plecak około 35l
  • ubrania chroniące od deszczu i wiatru
  • czołówka na wszelki wypadek
  • zapas jedzenia i picia
  • jeśli zatrzymacie się na kempingu to również namiot, śpiwór, karimata, kuchenka, menażka, talerzyk bądź miseczka, kubeczek, sztućce i inne kempingowe klamoty
  • samochód – polecamy modele kombi, wówczas nie tylko wszystko się do niego zmieści przy zestawie 1 kierowca + 3 pasażerów, ale również 2 osoby będą mogły w nim spać.
Sztuczki i kruczki

 

  1. Pamiętajcie, że via ferraty są obarczone większym ryzykiem, ponieważ wycofanie się z trudnego terenu jest zazwyczaj niemożliwe. Nie przeceniajcie swoich możliwości.
  2. Jeśli nigdy wcześniej nie mieliście do czynienia z żadną formą wspinaczki wybierzcie się najpierw na prostsze via ferraty, niż te proponowane w tym poście.
  3. Jeśli wspinacie się sportowo w skałach lub na sztucznej ściance wspinaczkowej i tak najlepiej wybierzcie się na pierwszą wycieczkę z kimś bardziej doświadczonym, kto będzie w stanie pomóc lub doradzić w sytuacjach zwahania.
  4. Jeśli macie ze sobą via-ferratowego nowicjusza ale wspinacza, weźcie go w środek grupy. Wówczas zarówno osoba na przodzie jak i ta za nim będzie mogła mu podpowiedzieć jak się przepiąć czy ustawić aby pokonać trudności. Jeśli jesteście we dwoje lepiej jeśli bardziej doświadczona osoba pójdzie przodem.
  5. Nigdy nie wpinajcie się w linę, w którą jest ktoś już wpięty. Poczekajcie, aż przepnie się w kolejną linę i dopiero wtedy kontynuujcie wspinaczkę.
  6. Sprawdźcie dobrze prognozę pogody i nie decydujcie się na przejście jeśli mają wystąpić burze. Nie musimy chyba wyjaśniać jak może się skończyć nasza obecność wśród metalowych elementów via ferraty w takich warunkach.
div#stuning-header .dfd-stuning-header-bg-container {background-image: url(http://outdoorito.com/wp-content/uploads/2019/08/Tyrolka_na_via_ferracie_Hoellenrachen.jpg);background-size: cover;background-position: center center;background-attachment: initial;background-repeat: no-repeat;}#stuning-header div.page-title-inner {min-height: 800px;}#main-content .dfd-content-wrap {margin: 0px;} #main-content .dfd-content-wrap > article {padding: 0px;}@media only screen and (min-width: 1101px) {#layout.dfd-portfolio-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars,#layout.dfd-gallery-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars {padding: 0 0px;}#layout.dfd-portfolio-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars > #main-content > .dfd-content-wrap:first-child,#layout.dfd-gallery-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars > #main-content > .dfd-content-wrap:first-child {border-top: 0px solid transparent; border-bottom: 0px solid transparent;}#layout.dfd-portfolio-loop > .row.full-width #right-sidebar,#layout.dfd-gallery-loop > .row.full-width #right-sidebar {padding-top: 0px;padding-bottom: 0px;}#layout.dfd-portfolio-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars .sort-panel,#layout.dfd-gallery-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars .sort-panel {margin-left: -0px;margin-right: -0px;}}#layout .dfd-content-wrap.layout-side-image,#layout > .row.full-width .dfd-content-wrap.layout-side-image {margin-left: 0;margin-right: 0;}