Pierwszy krok do… splitboardu

Rozmowa z Karolliną

Tym wpisem chcemy otworzyć cykl wywiadów. Ponieważ widzimy dookoła nas wielu ludzi, którzy odkrywają nowe dla siebie pasje, postanowiłyśmy z nimi porozmawiać. O tym skąd wzięli pierwsze inspiracje, co ich zmotywowało do poświęcenia się nowej aktywności outdoorowej, co dają im te zajawki i jak chcieliby je rozwijać w przyszłości. Interesują nas najbardziej osoby na początku drogi, ich świeży entuzjazm, obawy i marzenia. Nie szukamy profesjonalistów i pasjonatów z wieloletnim doświadczeniem, ale ludzi którzy wciąż się uczą, czasem popełniają błędy, ciągle odkrywają. Bo być może motywacja do działania i próbowania rzeczy, które od dawna chodzą wam po głowie, nie wymaga wcale aż tyle wysiłku. To ważne zwłaszcza teraz, w czasie pandemii, kiedy nie mamy możliwości spotykać się tak jak kiedyś by wymieniać doświadczenia, a stagnacja i apatia dopada nas dużo łatwiej po miesiącach w domu, przed komputerami. My też się tak czujemy. Dlatego mamy nadzieję, że te krótkie historie będą dla was inspiracją i kopem do działania. Bo jak mawiał pewien mądry człowiek:

Żyj tak, żebyś po latach mógł powiedzieć – przynajmniej się nie nudziłem

Forrest Gump

Karolina

 

Poznałyśmy się w Poznaniu, w czasie studiów. Łączą nas wspólne zainteresowania, pasja do outdooru i podróżowania. Razem pracowałyśmy, chodziłyśmy po górach, pływałyśmy na SUPach, uczyłyśmy się nawet jazdy na unicyklu 😛 (historia krótka acz prawdziwa).

Pamiętam kiedy jakieś 2-3 lata temu Karolina wspominała o splitboardzie. Wtedy po raz pierwszy usłyszałam o tych dziwnych, przeciętych deskach, które ilekroć widzę na zdjęciach, to nie mogę pozbyć się odczucia że są założone na odwrót!

Od tamtego czasu Karolina zdecydowała się zainwestować we własnego splita, ma za sobą już pierwszy sezon i wygląda na to, że ani myśli rozstawać się ze swoją nową deską. Czym dokładnie jest splitboard? Jak się na nim jeździ? Czy daje coś, czego nie jest w stanie zapewnić zwykły snowboard? O tym wszystkim i o paru innych aspektach tego stosunkowo nowego sportu możecie przeczytać w naszym pierwszym outdoorito wywiadzie.

Karolina i splitboard

Fot. Kasia Straube

Natalia: Pamiętasz kiedy po raz pierwszy usłyszałaś o splitboardzie?

Karolina: Wydaje mi się, że jakieś kilka lat temu, trafiłam gdzieś na wpis dziewczyny, którą śledziłam i ona miała zdjęcia ze splitem. To był taki moment, kiedy po raz pierwszy pomyślałam, że mogłabym chodzić na czymś podobnym do skiturów. W tamtym czasie dużo jeździłam na snowboardzie i mimo że mam jakieś doświadczenie na nartach, to było to dawno temu i wiedziałam, że do nart będzie mi ciężko wrócić.

Ile minęło czasu od tego momentu do twojej pierwszej próby na splicie? Czy było jakieś wydarzenie, które cię ostatecznie zmotywowało do tego żeby spróbować? A może jakaś osoba cię do tego nakłoniła? Czy raczej od początku było dla ciebie jasne, że spróbujesz przy pierwszej nadarzającej się okazji?

Od dawna chciałam spróbować skiturów, w ogóle chodzenia po górach zimą. Nie do końca wiedziałam jakie są opcje. Dobrze czułam się w snowboardzie, za to narty nie były moją mocną stroną. Przeszkodą było też to, że sprzęt splitboardowy był nie tak łatwo dostępny i trudny do wypożyczenia – przynajmniej tu gdzie mieszkam, czyli na Dolnym Śląsku. Tak więc dwa lata temu spróbowałam najpierw skiturów. Zdecydowałam się wyjechać na dwa dni w góry. Pierwszego dnia pojechałam na stok, wypożyczyłam narty i próbowałam przypomnieć sobie jak to wygląda. A drugiego dnia poszłam na tury. I okazało się, że niestety o ile pod górkę wchodzi mi się super, to już ze zjeżdżaniem w terenie, na nartach na których nie umiem jeździć (bo do tej pory miałam za sobą może półtora sezonu), nie jest takie łatwe. I wtedy też zaczęłam znowu myśleć o splicie. Zdawałam sobie sprawę, że jeśli miałabym taki sport uprawiać częściej, to raczej jeździłabym gdzieś bliżej niż w Beskidy czy Tatry, gdzie była dostępność wypożyczalni. To wszystko wiązało się z tym, że raczej wchodziło w grę tylko kupno własnego sprzętu. Ostatecznie w ubiegłym roku stwierdziłam, że jestem na to gotowa i że jednak chęć eksplorowania gór jest silniejsza. Poza tym przez ostatnie lata dużo jeździłam na snowboardzie freeride’owo, w różnych alpejskich ośrodkach, więc wiedziałam że sobie poradzę na zjeździe w terenie, poza trasami. 

Czyli po raz pierwszy kiedy w ogóle ubrałaś splita to już była od razu twoja własna deska?

Tak (mogę ci nawet pokazać moja pierwszą rysę :)). Byłam przekonana, że jeśli kupię splita to na pewno mi się to spodoba.

I jak? Na początku czułaś jakąś dużą różnicę, w porównaniu do zwykłego snowboardu?

Nie ma dużej różnicy jeśli chodzi o zjazd – jak z każdą deską, na początku trzeba ją trochę wyczuć. Na pewno trzeba zwrócić uwagę żeby środkowe zamki spinające deskę dobrze trzymały, bo wtedy może wibrować i hałasować. Split jest z natury deską freeridową, więc jest trochę dłuższy i szerszy w przedniej części, żeby łatwiej jeździć po puchu.

Próbowałaś wcześniej skiturów. Jak bardzo splitboard się od nich różni?

Splitboard jest trochę szerszy, niż typowa skiturowa narta, więc jeśli się podchodzi po głębokim śniegu, to jest nieco ciężej, bo trochę bardziej trzeba sobie torować drogę. 

Czyli spitboardziści i skiturowcy mogą się kumplować i jeździć razem? Ich tempo będzie podobne?

Tak. Jedyna różnica może być przy przepięciu z podejścia na zjazd dlatego, że w splicie mamy więcej czynności do wykonania. Musimy złożyć kijki, zdjąć foki i wiązania, spiąć splita ze sobą i założyć wiązania. Skiturowcy muszą się więc uzbroić w cierpliwość.

A podczas zjazdów? Czasami, przy bardziej płaskich etapach na skiturach możesz odpychać się kijkami i podbiec na tzw. jodełkę. Przy splicie chyba takie momenty mogą nastręczać więcej trudności?

Pod tym względem rzeczywiście może być trudniej. Oczywiście możemy sobie rozłożyć kijki których używaliśmy wcześniej do podchodzenia i się nimi odpychać, natomiast przy wypłaszczeniach, albo momentach kiedy jest trochę pod górkę, najłatwiej jest po prostu zdjąć deskę i sobie podejść. Z drugiej strony lepiej się chodzi bo buty snowboardowe są dużo wygodniejsze od tych narciarskich.

Buty których używasz w splitboardzie są takie same jak te w których zjeżdżasz na zwykłym snowboardzie?

Tak, ja używam dokładnie tych samych. Istnieją jakieś specjalne buty pod splita, ale póki co, wybór zwłaszcza w damskim sprzęcie jest mocno ograniczony, a poza tym szczerze mówiąc nie wiem nawet co takie buty dodają. Ja mam jedne buty do obu desek i to rozwiązanie sprawdza się bardzo dobrze.

Fot. Agnieszka Zając

Ok, a co jeśli chodzi o początki? Zakładam, że jeśli ktoś nie ma doświadczenia w snowboardzie i chciałby zacząć od razu od splita, to będzie to bardzo trudne? Split jednak oznacza jazdę głównie poza wyratrakowanymi stokami więc i wymaga lepszych umiejętności.

Oczywiście to wszystko zależy gdzie jeździsz. Możesz podchodzić i zjeżdżać sobie w dół na stoku, traktując taką wycieczkę splitboardową jako trening. Natomiast w trudniejszym terenie trzeba rzeczywiście umieć dobrze kontrolować deskę, żeby móc podejmować szybkie decyzje, które czasem są konieczne.

A co jeśli chodzi o podchodzenie? Czy myślisz, że potrzebne jest do tego jakieś przeszkolenie? Czy są jakieś techniki, które pomagają robić to bardziej efektywnie? Czy może raczej idziesz po prostu jak ci wygodnie?

To podobnie jak w skiturach. Obowiązują dokładnie te same zasady. Trzeba starać się jak najmniej podnosić nartę, a bardziej ją przesuwać, odbijając się przy tym jak najmocniej kijkami. Chodzi o robienie kroków dłuższych, bardziej posuwistych niż gdybyś podchodziła normalnie w butach. Poza tym przy trudniejszym, bardziej nachylonym terenie musisz nauczyć się chodzić zakosami. Tak że na początek na pewno dobrze jest jeśli ktoś pokaże w jaki sposób się na tym sprzęcie poruszać.

Kiedy wychodzisz na splita, co poza deską, kijkami, butami trzeba ze sobą zabrać?

Foki, wiązania, ja często mam ze sobą też mały śrubokręt w ramach takiej splitboardowej apteczki, gdyby się okazało że coś mi się poluzowało przy podchodzeniu. Poza tym trzeba mieć kask i gogle do zjazdu, worek do schowania fok i miejsce na schowanie ubrania, bo kiedy podchodzisz bardzo się rozgrzewasz. Najczęściej idziemy do góry w cienkim ubraniu. To jest zazwyczaj jakaś bielizna termiczna i lekka kurtka. Natomiast przed zjazdem, podczas przepinki trzeba się przebrać w coś cieplejszego. Do tego koniecznie ciepłe rękawiczki. Na dłuższe podejścia warto mieć nawet dwie pary, w razie gdybyśmy je przemoczyli, albo zgubili. Poza tym na pewno czekolada (wiadomo :)) i jakiś najlepiej słodzony napój, bo jest to jednak niemały wysiłek fizyczny. Warto pamiętać, że po podejściu trzeba mieć jeszcze siły na zjazd. Poza tym, ja przeważnie mam też w plecaku czołówkę i folię NRC – nic nie ważą, a są jakimś podstawowym “w razie W”.
Jeśli wychodzimy w teren na którym występuje zagrożenie lawinowe, należy mieć ze sobą lawinowe ABC oraz być przeszkolonym z jego używania. W naszych górach jest to konieczne przede wszystkim w Tatrach. 

Jeśli jeszcze chodzi o rzeczy, które można mieć, ale nie trzeba, to warto zastanowić się nad plecakiem do którego można przypiąć deskę. Kiedyś pojechałam na trasę, która miała dużo etapów po płaskim i na zjeździe nie chciało mi się co chwila rozpinać deski, przepinać wiązań i zakładać fok, tylko po to, żeby przejść jakiś krótki odcinek szlaku. Więc po prostu przypięłam deskę do plecaka i szłam, co było dużo wygodniejsze. Do mojego plecaka mogę przymocować splita, albo jako jedną całą deskę na froncie, albo jako dwie osobne narty po bokach.

Wspominałaś, że kiedy zaczynałaś w zasadzie nie było jeszcze żadnych wypożyczalni. Kojarzysz teraz jakieś, gdziekolwiek w Polsce?

W Tatrach jest Splitboard Poland, Splitboard Zone i StawarSki. W Beskidach są też wypożyczalnie Skitury Korbielów i SnowProgres, SplitBeskid i Chodź Na Splita. Z kolei w Karkonoszach mamy Splitboard-Karkonosze w Szklarskiej Porębie. Na pewno coś pominęłam – w tym roku też prawdopodobnie więcej miejsc będzie miało splitboardy w ofercie.

Sprawdziłam i koszt wypożyczenia całego zestawu (deska, foki, wiązania, buty, kije) to ok 120-170 zł za dzień. Dla porównania ile kosztuje skompletowanie własnego sprzętu, albo przynajmniej samej deski jeśli tak jak ty ma się już buty snowboardowe?

To nie do końca będzie sama deska, bo musisz kupić jeszcze przynajmniej wiązania, foki i kijki. U mnie to wyniosło ok. 5 tys. i to jest taka kwota z którą trzeba się niestety liczyć jeśli chodzi o sprzęt. Chyba, że kupisz coś używanego. Z racji tego, że split rośnie na popularności, myślę, że sprzętu z drugiej ręki będzie się pojawiać więcej. Natomiast niestety, ten sport wymaga pewnej inwestycji.

Zauważyłam na zdjęciach, że ty i chyba wszystkie twoje znajome z którymi jeździsz macie deski Jones. Czy to jedyna marka która produkuje ten sprzęt?

Jones ma głównie deski freeride’owe i od wielu lat robi splity. Jest jeszcze Burton, który również specjalizuje się w sprzęcie snowboardowym. To chyba dwóch najpopularniejszych producentów. Poza tym jest jeszcze parę innych firm na rynku, zauważam że coraz więcej producentów sprzętu snowboardowego zaczyna mieć w ofercie splity, ale jeśli chodzi o dostępność damskich, krótszych modeli, to z tego co się orientuję właściwie tylko te dwie marki wchodzą w grę. W sumie to dobrze, bo mniejszy wybór to mniej problemów w podejmowaniu decyzji ;).

Splitboard Karkonosze

Ok. Odejdźmy teraz od czysto technicznych zagadnień i skupmy się na sednie tego dlaczego jeździsz, czyli na frajdzie jaką daje split. Jaki był Twój najlepszy do tej pory wyjazd?

Tak naprawdę, póki co miałam jeszcze niewiele wyjazdów, bo zaczęłam sezon w ubiegłym roku, splita kupiłam na początku lutego i zaraz potem zaczęła się pandemia. Jednak najbardziej pamiętam dwa wypady. Jeden z nich w Tatry z ekipą Spliciar, które wspólnie ze Splitboard Poland zorganizowały go dla dziewczyn chcących razem pochodzić po górach. Było super, dlatego że mieliśmy 8 osobową grupę dziewczyn i było widać że wszystkie nas łączy ta sama zajawka i wchodzenie, a potem zjeżdżanie w takiej ekipie było extra. A drugi był wyjazd w Masyw Śnieżnika, gdzie mieszkający tam znajomi znaleźli nowy, długi i stromy zjazd, bez wypłaszczeń. Mieliśmy przy tym dużo zabawy, a na sam koniec musieliśmy przedostawać się przez powalone drzewa. Wszyscy bardzo się cieszyliśmy, że blisko nas znaleźliśmy taki fajny teren. Na pewno tam wrócę, kiedy tylko w rejonie spadnie znowu śnieg.

A najciekawsza albo najpiękniejsza trasa jaką do tej pory jechałaś?

To chyba właśnie ta trasa, czyli zjazd ze Śnieżnika na stronę północną.

Jakie jeszcze trasy pod splitboarda znasz i mogłabyś polecić?

Po słowackiej stronie Tatr, nad ośrodkiem Spalena mamy strefę freeride’ową, która jest fajnym miejscem na zjazdy poza trasami narciarskimi w wyższych górach niedaleko nas. Oprócz tego jeśli się chce poeksplorować Tatry to strona skiturowezakopane.pl ma wiele opisów skiturowych tras, które również nadają się na splita. To są często trasy, które znamy jako letnie szlaki turystyczne. Na stronie można dowiedzieć się o ich poziomie trudności, zjeździe i ryzyku zagrożenia lawinowego. Takim klasykiem jest na pewno podejście na Kasprowy Wierch, którego jeszcze nie udało mi się wykonać, ale mam nadzieję, że w tym roku się to zmieni.

Gdzie w Polsce poza Tatrami warto pojechać jeszcze na splita? Mieszkasz we Wrocławiu, jaka jest wg. Ciebie najlepsza miejscówka najbliżej twojego domu? 

Do tej pory najwięcej jeździłam w Masyw Śnieżnika, również dlatego, że mieszkają tam moi znajomi, którzy mnie po tych górach skiturowo oprowadzają. Karkonosze dopiero powoli poznaję turowo, z tym że tam jest park narodowy więc na pewno możliwości jazdy freeride’owej poza trasą są ograniczone. Natomiast wiem, że są tam świetne zjazdy na czeską stronę. Nie wiem też jak jest w Beskidach, na pewno w okolicach Pilska znajdzie się coś ciekawego. Podobno w Bieszczadach ludzie też chodzą na turach i po połoninach się fajnie zjeżdża. Ale to wszystko jeszcze przede mną.

Co najbardziej lubisz w splitboardzie?

Że mogę jeździć na snowboardzie i chodzić w terenie jednocześnie.

Jest coś czego nie lubisz?

Nie lubię kiedy znajomi skiturowcy nie czekają, kiedy się przepinam 🙂

Czy czegoś się boisz? Jest jakieś niebezpieczeństwo wpisane w splita?

Na pewno takim niebezpieczeństwem są lawiny. Nie zetknęłam się jeszcze z tym zagrożeniem na tyle, żeby będąc na wycieczce musieć samodzielnie je ocenić  – dotychczas byłam w takim terenie z przewodnikiem, natomiast jest to rzecz, którą zawsze trzeba brać pod uwagę będąc w stromym czy wyeksponowanym terenie. Dwa lata temu przeszłam kurs lawinowy i staram się być na bieżąco z wiedzą. Od niedawna mam też swój własny zestaw lawinowego ABC. Z kolei jeśli chodzi o same zjazdy to raczej nie mam obaw co do swoich umiejętności. Wiem że nie będę nigdy w takim turbo trudnym terenie, gdzie musiałabym np. skakać ze skał. Skupiam się na  takich trasach, które są na miarę moich umiejętności.

Masz jakieś splitboardowe marzenia, cele?

Chciałabym zjechać z przełęczy, która jest w Tatrach pomiędzy Wołowcem, a Rakoniem. Mam wspomnienie z czasów wczesno studenckich, kiedy byłam w tamtym miejscu w maju. To był czas jeszcze przed jakimkolwiek używaniem raczków i tego typu pomysłami. Razem ze znajomymi zaliczyliśmy całkiem niezły zjazd na tyłkach, więc myślę, że jest to też bardzo dobre miejsce na zjechanie na splicie.

A czym jest dla ciebie splitboard? Czy to sport w którym chcesz się coraz bardziej doskonalić i dochodzić do coraz ambitniejszych osiągnięć, czy może liczy się coś innego? Co cię nakręca?

Na pewno to, że mogę wejść w miejsca które są dzikie. Idąc po górach w lecie mamy do dyspozycji tylko ścieżki i szlaki, bo wszystko inne jest często zbyt zarośnięte, a idąc na turach w zimie możemy tak naprawdę przechodzić gdziekolwiek tylko chcemy. Tak że ten kontakt z naturą, bez infrastruktury typu wyciągi i stoki narciarskie jest najciekawszy. Chciałabym też zrealizować dwudniowe wyjście i nocować w namiocie gdzieś po drodze. W ogóle spanie w śniegu jest moim marzeniem już od wielu lat, tylko do tej pory ciężko mi było kogokolwiek do tego namówić.

W kontekście tej wycieczki myślisz o wyższych górach typu Tatry? Czy niekoniecznie?

Myślę, że do tego nie trzeba wysokich gór. Tak naprawdę liczy się przygoda. Pewnie będą to jakieś góry w mojej okolicy.

Czy dobrze rozumiem, że ten sportowy aspekt jest dla ciebie drugorzędny i bardziej liczy się kontakt z naturą?

To zależy, co rozumiemy przez sportowy aspekt, ale jeśli mówimy o wychodzeniu na coraz wyższe szczyty i osiąganiu coraz bardziej ekstremalnych zjazdów to rzeczywiście dużo mniej mnie to interesuje. Takie ambicje wychodzą za bardzo poza moją strefę komfortu.

Splitboard to nowy i mało znany sport. Sprzęt jest drogi, wypożyczalni jest mało. Co o tym sądzisz? Myślisz, że to fajne, że jest taki niszowy, czy wolałabyś żeby był bardziej popularny?

Mi się to akurat podoba. Bo robię coś nietypowego 🙂

Myślę, że splitboard nigdy nie będzie w mainstreamie, podobnie zresztą jak skitury. Żeby tak było musiałoby się tutaj spotkać kilka czynników. Przede wszystkim osoby zainteresowane tymi sportami muszą mieć i kondycję do podchodzenia, i trochę umiejętności do zjeżdżania poza stokami. Poza tym tak jak mówiliśmy inwestycja w sprzęt jest nie mała. Dochodzi do tego też wiedza na temat lawin i lawinowe ABC. Splitboard wymaga więc dużo zaangażowania. Nie jest to porównywalne z np. kupieniem stroju kąpielowego, żeby pływać.

Splitboard Tatry

Fot. Kasia Straube

Znamy się już parę lat. Wiem, że jesteś deskowym maniakiem. Poza splitem, jeździsz też na snowboardzie, longboardzie, pływasz na SUPie i skimboardzie, próbowałaś surfingu, wakeboarda i kite’a… Wypróbowałaś już chyba wszystkie możliwe deski :P. Na którym miejscu jest dla ciebie split? 

Myślę, że zwłaszcza teraz na pewno jest gdzieś w czołówce. Longboard to głównie miejski sport. Snowboard jest super, ale trzeba do niego wyciągów, no a na splicie można być niezależnym w górach. Niestety można go uprawiać dopiero jak spadnie śnieg, ale mimo to jest u mnie bardzo wysoko na liście. Ta wolność którą daje zdecydowanie przeważa.

Jakie plany na pandemiczne wycieczki splitboardowo-snowboardowe? Jak to wszystko wygląda w sytuacji wciąż zmieniających się obostrzeń? Da się w ogóle coś zaplanować?

Mam dwa plany w związku z aktualną sytuacją. Jeden z nich to właśnie, żeby wyjść sobie gdzieś z namiotem i zrobić wycieczkę dwudniową. Drugi, to żeby pojechać w Tatry i pozwiedzać te szlaki, które znam z letnich przejść.

Swoją drogą myślę, że split jest dobrą opcją jeśli chodzi o pandemię w Polsce. Porównując, w Austrii przestrzenie są bardzo duże więc i tak będziesz raczej używać wyciągów, a jeśli już to robisz, to możesz jednak wyjechać na samą górę i nie potrzebny ci split. Z kolei jeśli chcesz podchodzić, to takie wyjścia są często bardzo długie i trwają cały dzień. Wychodzisz wcześnie rano i wracasz wieczorem. Natomiast u nas można chodzić na spokojne, jednodniowe, paru godzinne wycieczki. Myślę, że split to dobra alternatywa dla osób, które nie mogą jechać w tym roku w Alpy, a mają trochę większe wymagania niż jakiś mały ośrodek narciarski, gdzieś w Polsce.

Patrząc na to z perspektywy czasu, mimo że nie tak dawno zaczęłaś swoją przygodę ze splitem, możesz powiedzieć już teraz, że coś ci to dało?

Na pewno tonę radości, bo kiedy jedziesz na desce w świeżym puchu, to gęba sama się śmieje :). Przez splita poznałam też świetną ekipę deskowo zajawionych dziewczyn z Aloha Spliciary, z którymi przez ostatni rok byłam na splicie, kajcie i w górach. Poza tym, dzięki splitowi po zimie miałam super kondycję, i w tym roku też na to liczę :).

Gdyby split miał być książką, albo filmem, jaki dałabyś mu tytuł?

Into the wild.

Splitboard w Tatrach

Fot. Kasia Straube

Jeśli zainteresował cię splitboard, chciał(a)byś o nim pogadać, o coś jeszcze zapytać, albo po prostu zaciekawiło cię gdzie Karolina wyruszy następnym razem i jak rozwinie się ta nowa zajawka, możesz znaleźć ją tutaj: @lady_vgbnd

Kasia Straube, Agnieszka Zając, Przemek Bucharowski
div#stuning-header .dfd-stuning-header-bg-container {background-image: url(http://outdoorito.com/wp-content/uploads/2021/01/Splitboard_Karolina_wywiad-1.jpg);background-size: cover;background-position: center bottom;background-attachment: initial;background-repeat: no-repeat;}#stuning-header div.page-title-inner {min-height: 800px;}#main-content .dfd-content-wrap {margin: 0px;} #main-content .dfd-content-wrap > article {padding: 0px;}@media only screen and (min-width: 1101px) {#layout.dfd-portfolio-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars,#layout.dfd-gallery-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars {padding: 0 0px;}#layout.dfd-portfolio-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars > #main-content > .dfd-content-wrap:first-child,#layout.dfd-gallery-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars > #main-content > .dfd-content-wrap:first-child {border-top: 0px solid transparent; border-bottom: 0px solid transparent;}#layout.dfd-portfolio-loop > .row.full-width #right-sidebar,#layout.dfd-gallery-loop > .row.full-width #right-sidebar {padding-top: 0px;padding-bottom: 0px;}#layout.dfd-portfolio-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars .sort-panel,#layout.dfd-gallery-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars .sort-panel {margin-left: -0px;margin-right: -0px;}}#layout .dfd-content-wrap.layout-side-image,#layout > .row.full-width .dfd-content-wrap.layout-side-image {margin-left: 0;margin-right: 0;}