Spójrzmy prawdzie w oczy. Jeśli idziesz z kimś na kilkudniowy trekking lub jedziesz przez 3 tygodnie na rowerze, to tematy do rozmów kiedyś się kończą. Wtedy, żeby nie umrzeć z nudów, wieczorami w namiocie lub w czasie długiego dnia na trekkingu z pomocą przychodzą gry. Na codzień, w bardziej stacjonarnych momentach naszego życia, uwielbiamy planszówki. Niestety często pakuje się je do wielkich pudełek, a ilość małych elementów, które łatwo można zgubić, jest zdecydowanie za duża. Dlatego od dłuższego czasu szukałyśmy outdoorowych gier idealnych. Takich, które zmieszczą się w niewielkim woreczku, będą lekkie, ale jednocześnie poruszające emocje i umysł. Poniżej zestawienie naszych najlepszych odkryć. Bierzcie i grajcie!
Gra na „P” lub inaczej „Pitu Pitu”
- Cena: za free.
- Czas: możecie grać tak długo jak chcecie.
- Ilość graczy: nieograniczona, minimum 2 osoby.
Zdecydowana gra hit. Nie potrzebujecie do niej żadnych akcesoriów, ilość graczy jest dowolna, możecie spokojnie grać w nią wędrując szlakiem, czy nawet prowadząc pojazd, a zabawę do rozpuku macie gwarantowaną. Po prostu gra idealna. Polega ona na opisywaniu haseł przy pomocy tylko i wyłącznie słów na literę “P”. Jedna osoba wymyśla hasło (na dowolną literę), a inna próbuje je opisać całej grupie. Brzmi tak prosto, że aż nudnie? Poczekajcie aż pojawią się u was hasła typu:
Pan panią pokochał, pragnie poślubić. Przodkowie przeciwni, ponieważ pani poniżej pana
Pierwszy po porze piżdżącej
Podmuch podnoszący poślady
Zabrania się używać słów pochodnych od hasła, typu “papilot pomnóż” dla „papilotów”.
Podpowiedź – ponieważ nie możecie komunikować się ze zgadującymi w żaden inny sposób niż słowami na literę “P” na pewno przydadzą wam się wyrazy typu: prawie, potem, przedtem, poszukaj, pojedynczy, pomnóż, żeby nakierować ich na hasło.
Ostrzegamy – po paru partiach poczniecie paplać pojęciami poznakowanymi “P”, potem państwa półkule poczną parować.
Zgadnij kto to?
- Cena: za free.
- Czas: ciężko określić.
- Ilość graczy: nieograniczona, minimum 2 osoby.
Gra miała na początku swoją stacjonarną wersję gdzie duża grupa osób siadała w kółku i każdy dostawał na czoło naklejkę z nazwą przypisanej mu przez innego uczestnika postaci. Mógł być to tak naprawdę ktokolwiek, od Spider Mana po Zbigniewa Religę i od Jennifer Lawrence po Moanę czy nawet Małego Głoda. Ogranicza tylko wyobraźnia. Aby zgadnąć kim się jest, można zadawać pytania na które odpowiedź brzmi „tak” lub „nie”. Gdy odpowiedź na pytanie brzmi „tak” można zadać kolejne. Gdy natomiast jest to „nie” traci się swoją kolejkę. Wygrywa ta osoba, która pierwsza zgadnie swoją postać.
W wersji mniej stacjonarnej gra się prawie identycznie, pomijamy tylko naklejki na czołach oraz sami wymyślamy swoją postać. Druga osoba zgaduje kim jesteśmy. Sprawdzone doskonale podczas bardzo długiego dnia w Alpach. Nagle wszyscy przestali marudzić, że bolą ich nogi i żwawo parli do przodu, w międzyczasie główkując kim są ich kompani.
Take it easy
- Cena: około 65 zł, ale można też zrobić ją samemu.
- Czas: ok. 10 min.
- Ilość graczy: nieograniczona, minimum 2 osoby.
Ta gra w odróżnieniu od „Zgadnij kto to?” wymaga stolika lub kawałka płaskiej powierzchni, ale jednocześnie zajmuje tak mało miejsca w plecaku, że nie sposób jej nie polecić jako gry wyjazdowo-outdoorowej. Przetestowana w górskich schroniskach, gdy nogi już odmawiają posłuszeństwa, a głowa jeszcze całkiem daje radę pogłówkować.
Każdy dostaje pewną ilość trójkątów o 3 różnokolorowych przekątnych i liczbach od 1 do 9 w wierzchołkach. Do tego każdy ma małą sześciokątną planszę, w której umieszczać będzie trójkąty tak, aby utworzyć jak najwięcej dużych przekątnych o tym samym ciągłym kolorze. Jeden z graczy losuje za każdym razem jeden trójkąt i mówi pozostałym jaką ma kombinację liczb. Pozostali gracze znajdują ten sam trójkąt wśród swoich i wszyscy umieszczają trójkąty na swojej planszy. Nie podglądajcie co robią inni! Powtarzamy tę samą czynność do momentu kiedy skończą się trójkąty i miejsce na planszy. Wygrywa ta osoba, której suma liczb na uzbieranych pełnych przekątnych jest najwyższa.
Rummikub
- Cena: 30-70 zł (w zależności, czy kupicie wersję kartonową, czy plastikową).
- Czas: ok. 30 min.
- Ilość graczy: 2-4.
Kolejna gra, która może wygląda niepozornie, ale raz przyswojona potrafi na długo wciągnąć. Nasz rekord – ok. 8 godzin ciągłych rozgrywek. Spróbujecie to pobić? 😉
Tym razem potrzebne będą kafelki z cyframi, rozkładane podstawki i gładka powierzchnia do rozgrywki, bo często będziecie przesówać całe rzędy numerków. Rummikub możecie kupić w różnych wydaniach, nas najbardziej interesuje to kieszonkowe, które idealnie mieści się do małego woreczka i niewiele waży. Ale jeśli jesteście maniakami minimalizowania wagi bagażu, szukajcie wersji z kartonowymi numerkami i podstawkami z cienkiego plastiku. Są mniej przyjemne w dotyku, karty brudzą się i mogą ulecieć na wietrze, ale w namiocie czy schronisku sprawdzą się równie dobrze (choć niewygodnie się nimi gra na nieregularnej, miękkiej powierzchni, np na kocu). My trąbimy na wagę i gramy plastikowymi kafelkami.
Opcja dla desperatów, ultra minimalistów, tudzież ludzi otwartych na dziwactwa – w Rummikub podobno można grać zwykłymi kartami. Podobno. My nie próbowaliśmy. Należymy do konserw.
Gra uczy myślenia i kombinowania przynajmniej 3 kroków do przodu. Po paru rundach, aż sami się zdziwicie jak szybko zaczną wam przychodzić do głowy różne nowe ustawienia i będziecie przebierać nogami w oczekiwaniu na swoją kolej. Gorzej jak ktoś swoim jednym, niepozornym ruchem puści w niwecz cały Wasz misterny plan 😉 Gra wykręca mózgi, wciąga i podnosi ciśnienie.
Rummikub można grać nawet w trzech krajach jednocześnie. Wystarczy usiąść na trójstyku granic ;). Powyżej na zdjęciu, Ineke gra z Niemiec, Natalia i Kate z Holandii, a Agnieszka z Belgii.
Jungle Speed (Prawo Dżungli)
- Cena: ok. 60 zł.
- Czas: ok. 20 min.
- Ilość graczy: od 2 w górę, im więcej tym lepiej.
Fajna, dynamiczna zabawa, w której wyćwiczycie refleks i szybkie orientowanie się. Możecie w nią grać dowolną ilością osób, a jedna rozgrywka trwa zwykle max. 20 min. Jungle Speed składa się z pliku kwadratowych kart z różnymi symbolami i drewnianego totemu, o który musicie walczyć. Dodatkowo do zestawu dostaniecie mały materiałowy woreczek, do którego możecie spakować wszystkie elementy. Gra więc nie zajmuje dużo miejsca, jest szybka, mała, wygodna nawet do przytroczenia do plecaka. Jedynym mankamentem jest fakt, że wymaga dość dużo miejsca (tym bardziej jeśli gracie w dużej grupie), tak żeby każdy miał taki sam dostęp do totemu i w miarę twardej powierzchni, żeby totem stał stabilnie. Jungle Speed jest idealną, lekką i przyjemną grą, dobrą na rozgrzewkę, albo kiedy macie niewiele czasu. Dodatkowym plusem są zabawnie i kreatywnie rozpisane zasady gry.
Tajniacy
- Cena: 40-50 zł
- Czas grania: ok. 30 min.
- Ilość graczy: nieograniczona, minimum 4 osoby.
Świetna gra na główkowanie, sprawdza się jeszcze lepiej jeśli grasz w ekipie, w której znacie się jak łyse konie. Ostatnio hit naszych wyjazdów, szczególnie jeśli jedziemy dużą grupą, wtedy potrafimy całe wieczory spędzać przy jednym stole, ściskając się tak, żeby móc dokładnie widzieć wszystkie karty. Dużą zaletą jest też to, że gra długo się nie nudzi. Różnorodność słów i ich zbiorów, które musicie odgadnąć jest na tyle duża, że raczej nie grożą Wam jakiekolwiek powtórki.
Tajniacy to plik kart ze słowami, osobne kwadratowe karty z małą podstawką wskazujące rozdział kolorów i karty z postaciami, których będą używać przedstawiciele teamów. Podczas gry dzielicie się na dwie grupy (liczba osób w każdej z nich jest w zasadzie nieograniczona) i w każdej z nich wyznaczacie kapitanów. Podczas zabawy to oni muszą podawać kolejno pojedyncze hasła tak, żeby ich team zgadł za jednym razem jak najwięcej słów z tych wyłożonych na stole. Gra naprawdę uczy niezłego główkowania, kreatywności, do tego pokazuje na jak różne sposoby myślimy i mocno trzyma w napięciu. Jedna rozgrywka trwa około 30 min. Będziecie potrzebować trochę płaskiej powierzchni, żeby ułożyć karty obok siebie i osobny kąt dla kapitanów, tak, żeby nikt nie widział ich karty rozkładu kolorów. Gra oryginalnie pakowana jest w dość duże pudełko, ale możecie z łatwością zastąpić je woreczkiem. Możecie też zostawić większość kart kolorów w domu, a zabrać tylko tyle ile rozgrywek przewidujecie zagrać – zaoszczędzicie w ten sposób jeszcze bardziej na wadze.
Monopoly w kartach
- Cena: około 20 zł.
- Czas: 20 min.
- Ilość graczy: minimum 2 osoby.
Nie przepadamy za prawdziwym Monopoly planszówkowym. Jest nużące, mało dynamiczne i ciągnie się w nieskończoność. Jego karciana wersja to jego totalne przeciwieństwo! Zbierasz dzielnice, wymieniasz się na karty lub nawet kradniesz od swoich przeciwników. Wygrywa ten kto pierwszy zbierze 3 pełne dzielnice. Gra jest totalnie kompaktowa, a wszystkie karty mieszczą się w pudełku wielkości mydelniczki. Od nas duży lajk!
Red7
- Cena: około 30 zł.
- Czas: 5-15 min.
- Ilość graczy: minimum 2 osoby.
To również gra karciana, która zajmuje jeszcze mniej miejsca niż Monopoly. Trzeba mocno w niej główkować. Zdecydowanie bardziej dla matematyków, niż humanistów. Żeby nie powiedzieć dla nerdów ;). Warto ustalić limit czasu, który można poświęcić na jeden ruch, żeby gra nie straciła na swojej dynamice.
Dobble
- Cena: około 35 zł.
- Czas: zależy od liczby osób, ale raczej do 10 min.
- Ilość graczy: minimum 2 osoby.
W tej grze będziecie się przekrzykiwać i machać rękami. Może też dojść do rękoczynów, gdy zechcecie wyrwać sobie kartę. Język Wam się będzie plątał próbując szybko wymówić to, co z prędkością światła podpowie Wam mózg. Liczy się refleks i sprawne przenoszenie myśli na język. Jest 5 wariantów zasad według których można w nią grać. Wszystkie sprowadzają się do znajdywania tych samych elementów na karcie głównej i swojej karcie.
Mieliśmy tę grę ostatnio ze sobą w Alpach i ktoś zaproponował rozgrywkę na tarasie schroniskowej restauracji. Wiedzieliśmy, że skończy się to krzykiem i z szacunku dla innych gości zrezygnowaliśmy. Mimo tego bardzo polecamy! Może bardziej do namiotu lub na łąkę. Kompaktowa (karty mieszczą się w małej puszce), szybka, emocjonująca i na tyle prosta, że można również grać z dziećmi!
Uno
- Cena: około 15 zł.
- Czas: 10-20 min.
- Ilość graczy: minimum 2 osoby.
Kolejna gra karciana. Do złudzenia przypomina Makao. Jednak karty wyglądają nieco inaczej. Grałyśmy już w nią zarówno na pustyni w Maroku, jak i w namiocie w Gruzji. Wystarczy skrawek płaskiej powierzchni do ułożenia jednego stosu kart.
Taboo
- Cena: około 80 zł lub darmowa appka.
- Czas: zależy od liczby rund.
- Ilość graczy: minimum 4 osoby.
To gra słowna. Rozgrywający musi przekazać swojej drużynie słowo bez podawania jego samego i używania 4 słów najbliżej się z nim kojarzących podanych na karcie słowa, np. hasło: pies, słowa wykluczające: szczekać, zwierzę, ogon, łapa. Wygrywa drużyna, która w trakcie swojej rundy zdobędzie jak najwięcej odgadniętych słów. Świetnie gdy ludzie w zespole znają się jak łyse konie i mają wspólne, często pokręcone skojarzenia.
Osadnicy z Catanu
- Cena: około 100 zł.
- Czas: ok 1 godz.
- Ilość graczy: 2-4 (lub w parach, wtedy możecie grać nawet w 8 osób, a gra tylko zyskuje na dynamice).
Osadnicy z Catanu to bardzo popularna gra, która zdobyła nasze serca jeszcze zanim zaczęliśmy myśleć o kolekcjonowaniu gier outoorowych. Oryginalna wersja składa się z wielu drobnych elementów, kart, żetonów i podstaw planszy, zamknętych w ogromnym pudle. Uwielbiamy w nią grać, tym bardziej jeśli mamy ze sobą jakieś dodatkowe rozszerzenia. Przegraliśmy w nią niejedną imprezę i parę Sylwestrów 😀 Możecie się śmiać, ale Catan naprawdę wciąga.
Dlatego kiedy Karolina przywiozła ze sobą na jeden ze wspólnych wyjazdów wersję podróżną, poranne zbieranie się z namiotów musiało się nieco przeciagnąć. Gra jest bardzo fajnie zaprojektowana, składa się z małej plastikowej skrzynki, która po rozłożeniu ukazuje plansze i szufladki z dodatkowymi elementami. Wszystkie pionki wkłada się w specjalne dziurki na mapie, dzięki czemu, w przeciwieństwie do normalnej wersji gry, nie ma problemu z przypadkowym przesunięciem elementów, choćby przy rzucaniu kostką. Zresztą kostki, to chyba nasz ulubiony element tej gry, zamknięte w małym przeźroczystym pudełeczku swobodnie przestawiają się przy potrząsaniu, możecie to więc robić na prawdę „na kolanie” i nie ma obaw, że polecą nie tam gdzie trzeba.
Minusem wersji podróżnej jest na pewno to, że nie ma możliwości gry z rozszerzeniami, ale może to i dobrze. I bez nich, podstawowa rozgrywka zajmuje około godzinę, albo i dłużej! Jeśli więc planujecie aktywny wyjazd, zastanówcie się dwa razy, czy na pewno Catan to dobry wybór, bo może się okazać, że większość czasu spędzicie przed namiotem lub w schronisku i ciężko będzie oderwać ekipę, która już zaczęła rozgrywkę :).