Teneryfa – Los Gigantes na desce SUP

czyli o zdartym tyłku, uciekających krabach i pierwszych próbach pływania po oceanie.

Lubię dawać ludziom prezenty. A jeszcze bardziej je robić. Albo organizować. Wierzę, że w obecnych czasach dużo więcej znaczy podarowanie komuś swojego czasu niż kolejnej rzeczy. Spędzone wspólnie kilka dni potrafią pozostawić w pamięci dużo więcej niż krótkotrwała chwila radości nad podarowanym przedmiotem. Odkąd pracuję w liniach lotniczych stosunkowo łatwe (i niedrogie) zaczęło być zabieranie bliskich w podróż. Gdy zapytałam w tym roku mamy, co chciałaby dostać w prezencie na obchodzone w kwietniu okrągłe 60-te urodziny, po chwili namysłu padło „Nie wiem, może zabierz mnie gdzieś?”. I tak po krótkiej wymianie zdań postanowiłyśmy spędzić razem weekend majowy na Teneryfie. O wybraniu się właśnie tam marzyła od dawna. Z powodu nieznajomości języków moi rodzice jeżdżą tylko z biurami podróży. Fajnie było jej pokazać jak robić to trochę inaczej. Ustaliłyśmy też kilka kluczowych rzeczy, takich jak to, że nastawiamy się na zwiedzanie i doświadczanie, a nie leżenie na plaży. Na liście znalazły się też osobne sypialnie i wynajęcie samochodu. Z takim planem ramowym mogłam już zarezerwować bilety.

Punktem, który zdecydowanie przekonał mnie do tego pomysłu był nasz cel. Teneryfa to genialne miejsce dla miłośników outdooru. Można surfować, pójść na trekking (np. na najwyższy szczyt Hiszpanii), nurkować, pływać na kitesurfingu i robić kilka innych rzeczy. Wiedziałam, że wyjazd z mamą narzuci mu pewien charakter. Nie wejdziemy na wulkan Teide startując u jego podnóża, ani nie pójdziemy nawet na jednodniowy hiking w górach Anaga. Jednak mogłam tak ustalić program naszego zwiedzania wyspy, aby znalazło się w nim miejsce na pływanie na desce SUP, kiedy mama będzie odpoczywać leżąc na plaży, czy wejście na wulkan korzystając z kolejki gondolowej. Wszystko pozostawało kwestią odpowiedniej logistyki i kompromisów.

Transport

 

Lot na Teneryfę

Z Polski na Teneryfę w bardzo dobrych cenach lata Ryanair. Z Wrocławia w obecnym sezonie 2019 loty odbywają się raz w tygodniu w niedzielę. Jest to dosyć optymalne rozwiązanie ponieważ na Teneryfę nie opłaca się lecieć na mniej niż tydzień. Przede wszystkim ze względu na czas spędzony w samolocie (5,5h lotu) jak i ślad węglowy, który wygenerujemy tak długim lotem* . Ceny nie należą do najniższych, odległość jak i popularność wyspy jako celu wakacyjnego robi swoje. Jednak absolutnie warto obrać Teneryfę za cel głównego urlopu w danym roku.

Wynajem samochodu

Na miejscu za niewielkie pieniądze można wynająć samochód. Koszty w zależności od wypożyczalni oscylują w okolicy 40-50PLN za dzień. Przy odrobinie szczęścia można też złapać okazję i wynająć za mniej niż 20PLN. Drogi szczególnie na północy są BARDZO strome i BARDZO kręte. Jeździłam już w wielu miejscach na świecie i Teneryfa mnie na początku totalnie przeraziła jeśli chodzi o prowadzenie auta. Dlatego wybierzcie spośród siebie najlepszego kierowcę i zdecydowanie wykupcie pełne ubezpieczenie. Cały polski internet poleca wypożyczalnię Cicar lub Autoreisen. Mają nieco wyższe ceny niż można znaleźć w porównywarkach w internecie, jednak wypożyczają auta tylko z pełnym ubezpieczeniem, które ma atrakcyjną cenę, nie pobierają żadnego depozytu z karty kredytowej (w sumie nie trzeba nawet jej posiadać) oraz nie robią żadnych problemów przy oddawaniu samochodu. My ze względu na mój brak rozeznania w temacie wypożyczyłyśmy samochód w najtańszym Interrent. Nie miałyśmy z nimi żadnych problemów, ale po lekturze opinii na ich temat w internecie trochę najadłyśmy się stresu przed oddaniem auta ostatniego dnia. Niemały depozyt na karcie (ponad 1000EUR) także zwolniono nam rekorodowo szybko, bo już w 2 dni po powrocie. Mimo wszystko moim zdaniem za spokój ducha warto zapłacić trochę więcej. Szczególnie jeśli to trochę to około 100zł.

Samochód to dobra opcja, bo daje niesamowitą niezależność. Jednak warto przemyśleć czy się go potrzebuje jeśli większość czasu spędzi się na przykład w górach. Zdecydowaną wadą posiadania samochodu jest konieczność parkowania, która jest zmorą w najbardziej popularnych miejscach takich jak Los Gigantes, parking pod kolejką na Teide, jeśli nie przyjedziemy tam z samego rana czy turystycznym południu wyspy. Potrafię sobie jednak wyobrazić cudowne wschody i zachody słońca, które można podziwiać jeśli zdecydujemy się spędzić noc w samochodzie w jednej z wielu epickich miejscówek na punktach widokowych.

Pogoda

 

Teneryfa nazywana jest miejscem wiecznej wiosny. Ale spójrzmy prawdzie w oczy – górzysta wyspa na oceanie nigdy nie będzie oznaczała idealnej pogody. Północna Teneryfa bardzo często tonie w brzydkich szarych chmurach. W Icod de los Vinos gdzie wynajęłyśmy dom wieczory i poranki były zimne. Na szczęście nie padało prawie wcale. Jeśli lecicie na Teneryfę po pogodę zdecydowanie zatrzymajcie się na ciepłym południu wyspy. 

Los Gigantes

 

Dojazd i parkowanie

Los Gigantes to piękne, strzeliste klify na zachodzie wyspy. Z myślą o nich zabrałam ze sobą moją deskę SUP, żeby przyglądać im się im z jej perspektywy.
Kręte i strome drogi Teneryfy potrafią wymęczyć nawet największych pasjonatów road tripów. A droga wiodąca do tej jednej z ważniejszych atrakcji wyspy w szczegolności daje się we znaki. Kiedy już dojedziecie trzeba też swoją maszynę gdzieś zaparkować. My dojechałyśmy do miasteczka zaraz po 9 rano i już wtedy wpakowałyśmy się w korek na ulicy prowadzącej do samego portu. Dlatego z góry polecamy Wam jej unikać. Zaparkujcie lepiej pod Lidlem lub na ulicy Calle el Hibisco i przejdźcie się spacerem do portu. Ulice są strome i spacer powrotny do samochodu będzie wspinaczką pod górkę, szczególnie jeśli wasza maszyna będzie stała pod niemieckim supermarketem. Serio, takiego nachylenia to ja nawet w Himalajach nie doświadczyłam a oni jeszcze na tym hotele pobudowali! Szacun!

Rejs łódką

Zanim jednak wskoczyłam na napompowaną uprzednio deskę postanowiłyśmy, że najpierw sobie mama klifów z bliska podoświadcza.
Pierwsze łódki odpływają o 11:00 (a potem jeszcze o 13:00 i 15:00) ale warto jest być wcześniej, żeby kupić bilet. Dwugodzinny rejs łodzią motorową kosztuje 20EUR i ma w programie oglądanie małych wielorybów i delfinów, podziwianie klifów i przerwę w Zatoce Masca, kiedy możemy wskoczyć do wody (zimna jak piwko, które serwują na pokładzie!) i popływać trochę wokół łódki. Warto sprawdzić wcześniej prognozy pogody i wybrać dzień w którym będzie stosunkowo bezwietrznie. Wówczas istnieje największe prawdopodobieństwo, że wieloryby i delfiny dadzą się zobaczyć 🙂 Krążą słuchy, że lepiej też rano niż po południu, bo rano wypoczęte zwierzaki chętniej się pokazują. Nie wiem jak delfiny sypiają, ale jakbym była delfinem to nie wiem czy by mnie pływanie obok łódki turystów męczyło. A Was?

Teneryfa Los Gigantes wieloryby

SUP na oceanie

Natalia jakiś czas temu popełniła posta recenzującego nasze deski (link!). Możecie tam przeczytać o różnych rodzajach SUPów. Deski na oceaniczne wojaże sporo różnią się od turystycznych na jeziorka. A ja właśnie z małą turystyczną poleciałam na Teneryfę. I jeszcze udawałam zdziwioną, że woda tak faluje, że nie mogę utrzymać równowagi i wstać nawet na minutę. Pływałam zatem klęcząc, a jak już stopy zdrętwiały do poziomu bólu, to po prostu sobie usiadłam i tak walczyłam o każdy metr w drodze do zatoki Masca. Nigdy jednak do niej nie dopłynęłam. Bardziej bowiem niż wiosłowanie interesowało mnie siedzenie na desce i słuchanie szumu fal i pisku mew. Chwilę zajęły mi też rozważania, czy mogę bezpiecznie podpłynąć na jedną z małych kamienistych plaż dostępnych tylko od strony wody. Czy też może jak tylko do niej dobije moim SUPem to spadnie mi na głowę kamień z ogromniastego klifu a potem moje szczątki zjedzą kraby i mewy. Bo mama mimo, że została na brzegu, to bez znajomości angielskiego raczej szybko nie uruchomi akcji poszukiwawczej. Nie podjęłam tego ryzyka. Jeszcze by się kraby potruły. Widziałam kilka takich martwych osobników. Szkoda życia takich ładnych istot dla ulotnej chwili bycia odkrywcą niezdobytych teneryfskich plaż. Pokręciłam się trochę wzdłuż klifów i zawróciłam w stronę brzegu.

Droga powrotna usłana była falami i uciekaniem przed nadpływającą żaglówką. Wydawałoby się, że skoro już zawróciłam, największe przepływające jednostki nie zrzuciły mnie z deski i nie podjęłam ryzyka popłynięcia na plażę to już w zasadzie nic złego nie może się stać. Dopłynę sobie w spokoju do brzegu, wysuszę deskę i jedynym zmartwieniem pozostanie co zjeść tego dnia na kolację. No i prawie się udało. Gdyby nie moja lekka bezmyślność. Zawsze kończę SUPowanie po prostu dobijając do brzegu. Ot tak o z rozpędu. Czasem statecznik (ta taka płetwa deski montowana od spodu) zaryje o coś na dnie. Rzadko spowoduje to konieczność wycofu i złażenia z deski do wody wyższej niż po kostki. No ok max po łydki! Nie przeszło mi nawet przez myśl, że tutaj przez ocean, fale, kamienie na dnie – coś może po prostu pójść nie tak. Jeszcze cała szczęśliwa, że mama zrobi mi kilka fotek i bedzie coś do wpisu z ładnym widoczkiem po prostu z rozpędu wpłynęłam na plażę. No i jak szybko na nią wpłynęłam tak szybko fale zrobiły wycof a ja razem z nimi. Trochę się tam zakotłowało, spadłam z deski, która jeszcze trochę pociągnęła mnie za sobą rysując moim dupskiem o wszystko to, co leżało na dnie i wcale nie było miękkim piaseczkiem. Chwila łubudubu, tyłek mocno zaszczypał, polało się trochę krwi, blizny mam do dziś i pewnie jeszcze trochę minie zanim znikną. Na stronie o nas napisałyśmy, że lubię siniaki na kolanach. No to może polubię też blizny na tyłkach. Bo czemu w sumie nie. Zawsze lepiej na tyłku niż na czole. A też ambicji, żeby być drugim Harrym Potterem nigdy nie miałam.

Na najdalszym końcu plaży w Los Gigantes mieszkają wielkie, tłuściutkie kraby. Powodują na plaży lekką sensację. Mini wycieczki udają się z aparatami daleko za znak o zakazie wstępu. Wybierzcie się tam w czasie odpływu i ostrożnie przejdźcie po kamieniach kilka metrów (przydadzą się antypoślizgowe buty do wody!). Jeśli zrobicie to szybko to wstrzelicie się w krótkie okno czasowe pomiędzy ich ucieczką a przybiegnięciem w te rejony ratownika, aby pogrozić wam palcem za ignorowanie zakazu. Nie udało mi się zrobić zdjęcia, za szybko te śmieszne stworzenia ruszyły na złamanie krabich szczypców na dalsze skały. Musicie mi, więc uwierzyć na słowo, że widok wart jest reprymendy ze strony ratownika. On zresztą pewnie i tak robi to codziennie.

Teneryfa Los Gigantes SUP

Sztuczki i kruczki

 

Podróżowanie z SUPem

Miałam pewne obawy co do transportu mojego SUPa samolotem. Martwiłam się przede wszystkim o wiosło, które mogłoby się złamać jeśli obsługa naziemna obchodziłaby się z moim bagażem niezbyt delikatnie. Dlatego podzielę się z Wami kilkoma poradami na temat przewożenia deski jako bagaż rejestrowany:

  1. Owińcie delikatne elementy folią bąbelkową.
  2. Jeśli to możliwe to dodatkowo wsadźcie wiosło pomiędzy warstwy zwiniętej deski.
  3. Rurkę od pompki schowajcie do osobnego bagażu (to najbardziej delikatny element zestawu).
  4. Zapchajcie do worka z SUPem inne przedmioty (ubrania lub buty). Pozwoli to zapewnić dodatkową amortyzację.
  5. Całość spakujcie najlepiej do transportowego worka, który nie zdradzi co jest w środku.*

Wypożyczenie deski

Tak naprawdę to jeśli nie zamierzacie pływać na Teneryfie nigdzie indziej poza Los Gigantes i nie macie dużej dechy to nie opłaca się zabierać swojej. Chyba, że będziecie mogli zabrać ze sobą dowolną ilość bagażu i nie będziecie się zbytnio zastanawiać co się opłaca a co nie. Zaraz obok Playa de Los Gigantes jest wypożyczalnia SUPów i kajaków. Cena za deskę to 10EUR za 1h i 15 eur za 2h. Otwierają się (dopiero) o 11:00, więc jeśli zechcecie pływać np. wcześnie rano to nie z nimi. Chociaż u Hiszpanów to nie wiem czy z kimkolwiek. 😉

Inne SUP miejscówki

Po obejrzeniu co najmniej kilku miejsc na wybrzeżu Teneryfy stwierdzam, że nie ma tam zbyt wiele miejsc na typowe SUPowanie. No może na takie na falach, czyli SUP-surfing. Widziałam kilka osób na południu pływających właśnie tak. Wygląda to dość imponująco i raczej łatwe nie jest. Niemniej jednak łapcie listę miejsc, które zostały zaznaczone na mapie o sportach wodnych na Teneryfie:

  1. Playa de las Teresitas (Mają wypożyczalnie na końcu plaży i prowadzą też szkolenia wstępne. Ceny w maju 2019 – 8eur/30min, 12EUR/50min, 30eur/3h, 15eur za 20min wprowadzenia teoretycznego i 30min praktyki).
  2. Playa Puertito
  3. Playa de Ajabo
  4. Playa de Los Cristianos
  5. Playa de las Americas

Parkowanie na Teneryfie

To-jest-jakiś-hardcore! Ciężko znaleźć miejsce do zaparkowania praktycznie wszędzie! Jak już znajdziemy to czasem jest na tak stromej ulicy (np. nieopodal smoczego drzewa w Icod de los Vinos), że będziecie się modlić o to aby hamulec ręczny w waszym samochodzie był w 100% sprawny. Jest na to jednak rada! Wczesne wstawanie! Problem nie występuje jeśli będziecie w danym miejscu wcześniej niż wszyscy inni. Sprawdziło się to doskonale pod Teide czy na parkingu przy plaży z piaskiem z Sahary (Playa De Las Teresitas).

Krótka refleksja nad podróżą z mamą

Muszę przyznać, że podróż z mamą nie należała do najłatwiejszych. Było to dla mnie dość stresujące doświadczenie, ponieważ pierwszy raz w życiu przez dłuższy czas czułam się odpowiedzialna nie tylko za siebie ale też za drugą osobę. Jazda samochodem po stromych i wąskich drogach Teneryfy z kimś, kto generalnie boi się jeździć tym środkiem transportu przyprawiała mi jeszcze więcej stresów. Zależało mi, żeby była zadowolona z wyjazdu ale, żebym ja również znalazła na tym wyjeździe coś co mnie zadowoli. Poszłyśmy na pewne kompromisy, które we mnie pozostawiły niedosyt. Zechcę kiedyś pewnie jeszcze na Teneryfę wrócić na porządny trekking. Taki wyjazd skłonił mnie też do przemyśleń, czy odnalazłabym się w roli przewodnika, który jedzie gdzieś z większą grupą. Pierwszy raz bowiem zaświtało mi to w głowie jako ciekawe wyzwanie. I kto wie może będzie mi dane kiedyś tego spróbować.

div#stuning-header .dfd-stuning-header-bg-container {background-image: url(http://outdoorito.com/wp-content/uploads/2019/05/Teneryfa_Los_Gigantes-na_desce_decathlon_itiwit.jpg);background-size: cover;background-position: center center;background-attachment: initial;background-repeat: no-repeat;}#stuning-header div.page-title-inner {min-height: 800px;}#main-content .dfd-content-wrap {margin: 0px;} #main-content .dfd-content-wrap > article {padding: 0px;}@media only screen and (min-width: 1101px) {#layout.dfd-portfolio-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars,#layout.dfd-gallery-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars {padding: 0 0px;}#layout.dfd-portfolio-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars > #main-content > .dfd-content-wrap:first-child,#layout.dfd-gallery-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars > #main-content > .dfd-content-wrap:first-child {border-top: 0px solid transparent; border-bottom: 0px solid transparent;}#layout.dfd-portfolio-loop > .row.full-width #right-sidebar,#layout.dfd-gallery-loop > .row.full-width #right-sidebar {padding-top: 0px;padding-bottom: 0px;}#layout.dfd-portfolio-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars .sort-panel,#layout.dfd-gallery-loop > .row.full-width > .blog-section.no-sidebars .sort-panel {margin-left: -0px;margin-right: -0px;}}#layout .dfd-content-wrap.layout-side-image,#layout > .row.full-width .dfd-content-wrap.layout-side-image {margin-left: 0;margin-right: 0;}