Schodziliśmy szlakiem do Doliny Kondratowej. Grupka znajomych, która ma jedną tradycję. Od lat, choćby nie wiem jak planować, to trasę kończymy po nocy. Może to nasze ambitne założenia, a może na odwrót – poczucie, że trasa jest krótka, więc nie ma się co śpieszyć. Tak czy siak, ta ekipa już tak ma. Nic nie zrobisz, więc żeby tradycji stało się zadość – brnęliśmy w mrok. Dookoła już dawno ciemno, my powoli schodzimy po kamieniach oświetlając szlak czołówkami, kiedy w pobliżu rozlega się ryk. Za chwilę następny. Długi i przeciągły ryyyyyk. Świecimy czołówką nieco w bok i w ciemności, blisko nas połyskują dwa srebrne punkty. Okrągłe, mieniące się oczy. Kolejny ryk i dolina wibruje.
My zamiast wiać, stajemy na chwilę oczarowani.
Nie, nie był to niedźwiedź.
Nie był to też smok, choć jeśli oglądaliście jakieś filmy fantasy to przysięglibyście, że brzmi jakby jakiś ogromny gad ryczał i stękał wiercąc się na swojej kupie złota.
Był wrzesień, a my trafiliśmy w sam środek rykowiska – donośnego koncertu króla lasu.
Projekt rykowisko
Dziś mieszkam w mieście, z dala od gór oraz dzikiej natury i o czymś takim jak rykowisko już dawno zapomniałam. Kto by zatem pomyślał, że coś mnie tknie i w tym roku polecę do domu na weekend tylko po to, żeby z tatą (leśnikiem i byłym myśliwym) wstać o świcie i skoczyć do lasu. Ok 1500 km, 1 godz pociągiem, 2 godz samolotem, 7 godz autobusem… I przysięgam wam, było warto.
Dlatego jeśli macie duży las pod nosem i nigdy nie słyszeliście rykowiska na żywo idźcie koniecznie na spacer. Jeśli mieszka się daleko i bilety trzeba kupić z wyprzedzeniem, to nie jest to taka łatwa sprawa. Wtedy to trochę loteria. Jelenie, albo raczej ich samce, czyli byki, zaczynają ryczeć w okolicach września, czasem początkiem października. W niższych partiach, na nizinach – wcześniej, wyżej, np w Tatrach – później. Wszystko zależy od tego kiedy łanie będą gotowe. A to z kolei jest powiązane z pogodą, ich pożywieniem w danym roku i paroma innymi czynnikami. Jeśli mieszkasz blisko porządnego lasu sprawa jest dużo prostsza. Rykowisko trwa zwykle około 4 tygodni, więc jest czas na spokojne zaplanowanie wypadu, kiedy byki już na dobre zaczną swoje przedstawienia. Sprawdzajcie pogodę i idźcie zwłaszcza kiedy jest sucho i zimno. Im niżej temperatura spada, tym bardziej ochoczo i donośnie byki ryczą.
Na rykowisko należy wyjść o zmierzchu, albo jeszcze przed wschodem słońca. W ciągu dnia jelenie odpoczywają i ryczą dużo mniej. Zaplanujcie więc trasę, weźcie ze sobą czołówki i ciepłe ubranie. Nie zapomnijcie też prowiantu i termosu z gorącą kawą. Śniadanie na polanie, z chórem byków w tle, to zdecydowanie jedna z głównych atrakcji programu. Ja już myślę o tym, żeby wyjście na rykowisko uczynić naszą małą, rodzinną tradycją.
W tym roku podsłuchiwaliśmy byki w drodze na Rusinową Polanę. A wy? Może znacie jakieś inne ciekawe miejscówki? Dajcie znać. Przyda się na przyszłoroczne rykowisko, którego już nie mogę się doczekać…